Stanisław Skotnicki – Niezłomny

 

Bożkowski pałac wraz z przepięknym i rozległym zespołem ogrodowo- parkowym, został założony w XVI w. Swój niepowtarzalny kształt otrzymał pod koniec XIX w. imponując swoją wielkością, stylem i urokiem, wyróżniając się nad innymi w całej okolicy.

Pałac po kosztownej rozbudowie stał się miejscem wspaniałych balów i spotkań towarzyskich, przyciągających bogatych i wpływowych arystokratów nawet cesarzy. Kilkudniowe polowania urządzone przez właścicieli pałacu cieszyły się ogromnym powodzeniem. Czasami nawet odbywały się tutaj polityczne i wojenne narady.

Ze względu na hałas dobiegający z ulicy biegnącej obok pałacu, właściciele swoich wpływowych gości ugaszczali w pawilonach ogrodowych. Pawilony ogrodowe były symetrycznie i skrajnie usytuowane w górnej części ogrodu. Jeden z nich, zachodni wniesiono 2 ćw. XVIII w. , a drugi - pendant do niego wschodni, tego którego już nie ma, wniesiono w końcu XVIII w. Oba pawilony były dwukondygnacyjne, wzniesione na planie kwadratów a nakryto je dachem o wklęsłych połaciach. Do pawilonów prowadziły ozdobne schody lustrzane. Partery pawilonów miały funkcję gospodarczą, natomiast na piętrze znajdowały się ogrzewane wspaniałymi kominkami pokoje dla wspaniałych gości.

To właśnie tutaj w 1945 r. los mieszkańców tego starszego pawilonu jest splątany z naszym bohaterem - Stanisławem Skotnickim.

Pawilon ogrodowy, w którym w 1945 r. mieszkała hrabina von Magnis. [ MF z BK]

 

   Nasz bohater urodził się 30 stycznia 1920 r. w Saumur we Francji. Drogę wojskową wyznaczył mu jego ojciec, znany legionista, żołnierz, a później generał, Stanisław Grzmot-Skotnicki. W 1939 r. karierę wojskową przeszkodził wybuch II wojny światowej. Szybko jednak swoim bohaterstwem wypełnił ostatnią wolę ojca. Na dwa dni przed wybuchem wojny Stanisław Skotnicki otrzymał od swojego ojca telegram - testament, o treści: „Bądź bardzo dzielny. Ojciec”. Jako kapral podchorąży w czasie kampanii wrześniowej, w bitwie nad Bzurą, walczył w szwadronie cekaemów 15. Pułku Ułanów Poznańskich. Zdołał uniknąć niewoli a już od listopada działał w konspiracji. Jesienią 1942 r. został komendantem tajnej podchorążówki AK, której siedzibą był majątek w Sobótce niedaleko Sandomierza. Natomiast od kwietnia do grudnia 1944 r. był dowódcą zwiadu konnego w I batalionie 2. pułku piechoty Legionów AK mjr. Eugeniusza Kaszyńskiego „Nurta” w Górach Świętokrzyskich. W tym okresie Stanisław Skotnicki uczestniczył w wielu potyczkach zarówno z Niemcami, jak i komunistyczną partyzantką.

   Na początku 1945 r. przybył do Bydgoszczy. Szybko nawiązał kontakt z konspirantami i zaciągnął się do oddziału który stacjonował w Puszczy Bydgoskiej. Oddział ten chronił okoliczną ludność przed agresją sowieckich „wyzwolicieli”. 8 maja 1945 r. dowodził akcją, w której to zlikwidowano kilkunastu Rosjan którzy to mordowali, gwałcili i okradali miejscową ludność. Oddział przeprowadzał kilka tego typu akcji, ale po około dwóch tygodniach został rozbity przez Sowietów, a jego członkowie albo zostali aresztowani, albo musieli się ukrywać. Stanisław Skotnicki zdołał się ukryć unikając aresztowania, ale musiał zmienić miejsce zamieszkania.

Stanisław Skotnicki . Po prawej stronie. Zdjęcie najprawdopodobniej z 1944 r. Pochodzi ze zbirów Marty Skotnicka- Karska

 

  Pod koniec maja przybywa do Bożkowa. Gdzie w pałacu stacjonują wojska radzieckie. Pieniądzem zastępczym w tym czasie było jedzenie, alkohol i biżuteria. Grafina von Magnis z rodziną i opiekunką mieszkają w jednym z pomieszczeń dawnego domku ogrodnika (w czasie, gdy była tam szkoła rolnicza, mieszkał w niej dyrektor).Wojska radzieckie pod wpływem alkoholu z ludnością okoliczną robili co chcieli. Wiele kobiet ukrywało w lasach lub skrytkach gdzieś w polach. Ten kto się przeciwstawił wojsku radzieckiemu mógł dostać kulką.Jak Stanisław Skotnicki zdobywał bimber, by móc handlować z sowietami nie wiem. Być może z gorzelni z Gorzuhowa lub od miejscowych za drobną przysługę. Zawsze starał się chronić lokalnych miejscowych przed sowietami. I tak było gdy wojska radzieckie chciały prawdopodobnie wywieźć młockarnie mechaniczną lub ją uruchomić. Wtedy żołnierze radzieccy zagrozili pracownikom folwarcznym że mają ją uruchomić. Pracownicy folwarczni donieśli Ojcu, że pasy transmisyjne , które są potrzebne do uruchomienia silnika elektrycznego są zatopione w gnojówce i nie da się ich wydobyć bez ciężkiego sprzętu. I właśnie wtedy przekupił bimbrem sowietów i oni pomogli te pasy wyciągnąć.

  Starał się, jak to było możliwe, chronić przed wojskami radzieckimi panią von Magnis. Kiedy prawdopodobnie przed wyjazdem weszli do pokoju żądając kosztowności. Pan Stanisław dał im swój zegarek, a oni przecież zegarki uwielbiały, jak wiemy.

   Po wyjeździe wojsk radzieckich w pewnym momencie jego postawa i sposób postępowania przestały się podobać nowym osadnikom i musiał z Bożkowa zniknąć. Prawdopodobnie kiedy odbył się wymarsz ludności niemieckiej do Kłodzka pan Stanisław obserwował hrabinę von Magnis i jej rodzinę by się nic im nie stało.

Stanisław Skotnicki .[ strona publiczna ]

 

   Potem wyjechał do Katowic aby jesienią 1946 r. przybyć do Bydgoszczy. By tam odpowiedzieć na apel płk Jana Mazurkiewicza „Radosława” z września 1945 r. i ujawnić przed władzami komunistycznymi swoją konspiracyjną działalność. W zamian miał on otrzymać gwarancję wolności i być objęty amnestią. W rzeczywistości akcja ta służyła jedynie zebraniu informacji o akowcach i aby ich później represjonować. W listopadzie 1951 r. został skazany przez Sąd Wojewódzki Warszawy na sześć lat więzienia. Oskarżano go o współpracę z okupantem i przynależność do organizacji o charakterze faszystowskim, bo tak były nazwane organizacje AK. W 1956 r. został zrehabilitowany i mógł powrócić do „normalnego” życia. Zamieszkał w Warszawie i tam pracował jako dziennikarz Polskiego Radia. Zmarł 16 grudnia 2003 r., został pochowany z honorami na cmentarzu wojskowym na Powązkach.

Materiał powstał ze wspomnień córki Marty Skotnicka- Karska.

 

„Bo każdy dzień jest częścią historii”

Krzysztof Kręgielewski

P.S.

Artykuł został przedrukowany z mojej strony

na Facebooku - "Eckersdorf - Ciekawostki historyczne Bożkowa i okolic."

Uwaga

Macie w domu stare zdjęcia, na których w tle widać kawałek Bożkowa lub jego okolic? Może fragment domu, którego już nie ma?  Zdjęcie ogródka przydomowego, gdzie rosło drzewo, które zostało  wycięte dawno temu? A może dziadka w kapeluszu, babcię na ławce albo dzieci biegające przy pomniku? Dla Was to może zwykła, niepotrzebna już fotografia, a dla mnie to już  bezcenny okruch historii.  

Jeśli przechowujecie podobne zdjęcia albo inne przedmioty, gdzieś chowane na  stryszkach czy szafach  dajcie znać. Zbieram okruchy tej naszej przeszłości jak rozsypane puzzle, z których próbuję ułożyć obraz Bożkowa i jego okolic sprzed lat.

Świat bardzo szybko opróżnia się z opowieści jak i ludzi. Odchodzą one po cichu, bez śladu. Razem z nimi znika to, czego nie zdążyliśmy zapytać, zanotować, usłyszeć. Dlatego każde zdjęcie, każdy szczegół i każda rozmowa mają dziś ogromne znaczenie.

 

Jeśli w Waszych szufladach leżą fragmenty starego Bożkowa lub jego okolic dajcie znać. Przyjadę żeby zachować to co jeszcze nie zniknęło. A przy okazji możecie w ten sposób mnie poznać, pogadać, podzielić się historią, posłuchać i powspominać.