Czerwony Szaniec

 

  W czasie wojny o sukcesję bawarską, która trwała od 1778 do 1779 roku, armie toczących państw - Austrii i Niemiec unikały otwartych bitew zgodnie z panującą wtedy strategią polegającą na wymanewrowaniu wroga. Nie było tu większych bitew, wojska głównie prowadziły rajdy na terytorium wroga. Poprzez serię ataków i kontrataków utrudniali przeciwnikowi dostęp do żywności. Wojnę tę nazywano także wojną kartoflaną „Kartofelkrieg”, ponieważ po obu stronach występowały poważne trudności z zaprowiantowaniem armii i w związku z tym żołnierzy karmiono przede wszystkim ziemniakami.

    Ta krótka wojna dla części ziem Dolnego Śląska, a szczególnie dla Ziemi Kłodzkiej, miała fatalny przebieg. Pierwszy krok zrobił król pruski Fryderyk II, który rozkazał zaatakować Czechy, właśnie od strony Ziemi Kłodzkiej a dokładnie z Budzowa (Schönwalde). Gen. Wunsch ze swoimi oddziałami przeszedł granicę w okolicach umocnionego fortyfikacjami Nachodu. Austriacy kilkakrotnie wkroczyły na teren kotliny, lecz w związku z nadejściem zimy wojska wycofały się do swoich garnizonów. Przewidując zagrożenie podobnym niespodziewanym atakiem, Prusacy postanowili wzmocnić swoją pozycję, a inżynier porucznik Wolf zbudował zimą 1778 roku fort w Szalejewie Górnym, który miał zadanie nie tyle bronić się, co być posterunkiem obserwacyjnym, a w razie potrzeby związać siły wroga. Fort z 60 obrońcami w Szalejewie Górnym, po walce 17 stycznia 1779 roku z przeważającymi siłami wojsk austriackich i niepowodzeniu odsieczy wojsk pruskich z twierdzy kłodzkiej, został poddany, jednak na podstawie jego obronności została wpisany do traktatów o sztuce fortyfikacji stając się wzorem dla wielu fortów.

  Rok później (1790 rok) ponownie dochodzi do wzrostu napięcia pomiędzy tymi państwami. Obie wrogie sobie strony gromadziły swoje wojska na pograniczu. Główna część armii pruskiej stała koło Ząbkowic, natomiast 10 tysięczny korpus obsadzał hrabstwo kłodzkie. Obóz znajdował się koło twierdzy srebrnogóskiej. Po drugiej stronie stała armia austriacka w okolicy Hradac Kralove. Prusacy przeczuwając, że kotlina kłodzka stanie się głównym terenem wojny, zaczęli wzmocnić pasmo sudeckie nowymi umocnieniami na mocy rozkazu z 9 maja 1790 roku króla Fryderyk Wilhelm II.

Mapa przedstawiająca rozmieszczenie fortów pruskich na Ziemi Kłodzkiej. Mapa pochodzi z czasopisma "Pielgrzymów"
nr 3 wydawanych przez Koło Przewodnickie PTTK Politechniki Wrocławskiej.

 

       Oprócz fortów, które miały osłaniać granicę (bateria nad Pasterką, Fortu Karola góry Ptak, fortu nad Szczytniku czy Fortu Fryderyka przy Kamiennej Górze) powstały umocnienia, które miały na celu zabezpieczenia przemarszu wojsk.

Jednym z umocnień, które postało w tym czasie jest „ Czerwony Szaniec” położony pomiędzy Wojborzem a Łączną. Kolejne umocnienie powstało w Bożkowie. Szańce te powstały w celu zabezpieczenia przemarszu wojsk pomiędzy twierdzą kłodzką a twierdzą srebnogórską. Kolejne umocnienie w postaci obiektu warownego zbudowano koło Łącznej.

Budowa umocnień prowadzona była przez inżyniera kapitana Ludwiga Mullera a nadzorował budowę Johann Bonaventura von Rauch.

Inżynier kapitan Ludwiga Mullera prowadził budowę szańca

w  Wojborzu. Zdjęcie z internetu.

Major Johann Bonaventura von Rauch nadzorował pracę budowy szańców

w Kotlinie Kłodzkiej. Zdjęcie z internetu.

  Wspomniany wcześniej "Czerwony Szaniec” znajduje się poza obszarem wiosek. Zbudowany został blisko drogi pomiędzy Łączną a Wojborzem. Idąc od drogi po prawej stronie znajdują się umocnienia na wzgórzu. Była to prosta reduta, która zbudowana została na kształt kwadratu o bokach około 30 metrów i posiadała elementy obrony przeciwpiechotnej. Pilnowała ona z jednej strony dostęp do wioski Wojbórz, a z drugiej wąwóz potoku.

Lokalizacja "czerwonego szańca" . Szaniec znajdował się na zachód od Wojborza , przy drodze do miejscowości Łączna.

 

   Szaniec ten  miał funkcję obronną oraz  ostrzegać twierdzę w Srebrnej Górze o zbliżającym się ruchem wojsk. Ostrzegać mieli za pomocą ognia armatniego. Oprócz wystrzału możliwa była wzrokowa łączność pomiędzy umocnieniami a twierdzą. 

   Oprócz wału szańca broniło palisady i zasieki. Palisady były ustawione u stóp wału w trzech rzędach, zasieki w postaci drzew ściętych ustawiono w dalszym przedpolu. Poważną wadą tych obiektów było brak obiektów umożliwiających schronienie oraz bramy. Drewno pozyskane do budowy fortów uzyskane było z pobliskich lasów

   Po konwencji dzierżoniowskiej Fryderyk Wilhelm II udał się do hrabstwa kłodzkiego na inspekcję umocnień Wizytował forty w  tym i Wojborzu. Wizytował  także punkt warowny nad Łączną. Jest to nieduży dwuramiennik wzniesiony na zachodnim stoku góry Czerwoniak i znajduje się około 800 metrów na zachód od umocnienia „Czerwonego szańca”.

 

Widoczna fosa i wały ziemne z byłych umocnień ziemnych na "Czerwonym szańcu" . Zdjęcie wykonane dzięki program Gowieoportal2.

 

    Wspomniane fortyfikacje zostały już obsadzone zimą 1790/1791. Obsadzone były żołnierzami z oddziałów inwalidów, których co miesiąc zmieniano. Umocnienia co miesiąc wizytowane były przez oficera z Kłodzka. W bateriach Bożków i Wojbórz obsada wynosiła po 4 żołnierzy. Warunki były bardzo ciężkie zważywszy na górski klimat. Najciężej było zimą. Dodatkowo nie można było zużywać więcej drewna niż było przypisane w przydziale, a użycie więcej groziło chłostą. Zabroniono również rozpalać ognia w innym miejscach niż wyznaczonym. Okoliczne gminy miały obowiązek utrzymywać w dobrym stanie drogi komunikacyjne do umocnień. Nocą obsługa z tych umocnień nocowała u sąsiadujących chłopów.

  Po obsadzeniu żołnierzy w poszczególnych fortach przeprowadzono ponownie inspekcje. Dokonał tego hrabia adiutant królewski von Manstein, któremu towarzyszył generał kłodzki gubernator von Gotzen. Prace nie były zakończone i ponownie ruszyły w kwietniu 1791 roku.

   Po 1806 roku część fortów zlikwidowano w tym te dwa przez mnie opisane, a załogi wysłano do obrony twierdzy w Kłodzku i Srebrnej Góry. Po 220 latach niewiele z umocnień zostało, tylko fosy i wały ziemne. Kiedy odkryłem ślady ich umocnień nie byłem pewien charakteru znaleziska.

 

„Bo każdy dzień jest częścią historii !”

Krzysztof Kręgielewski 

P.S. Artykuł został przedrukowany z mojej strony

na Facebooku - "Eckersdorf - Ciekawostki historyczne Bożkowa i okolic."

UWAGA

Macie w domu stare zdjęcia, na których w tle widać kawałek Bożkowa lub jego okolic? Może fragment domu, którego już nie ma?  Zdjęcie ogródka przydomowego, gdzie rosło drzewo, które zostało  wycięte dawno temu? A może dziadka w kapeluszu, babcię na ławce albo dzieci biegające przy pomniku? Dla Was to może zwykła, niepotrzebna już fotografia, a dla mnie to już  bezcenny okruch historii.  

Jeśli przechowujecie podobne zdjęcia albo inne przedmioty, gdzieś chowane na  stryszkach czy szafach  dajcie znać. Zbieram okruchy tej naszej przeszłości jak rozsypane puzzle, z których próbuję ułożyć obraz Bożkowa i jego okolic sprzed lat.

Świat bardzo szybko opróżnia się z opowieści jak i ludzi. Odchodzą one po cichu, bez śladu. Razem z nimi znika to, czego nie zdążyliśmy zapytać, zanotować, usłyszeć. Dlatego każde zdjęcie, każdy szczegół i każda rozmowa mają dziś ogromne znaczenie.

 

Jeśli w Waszych szufladach leżą fragmenty starego Bożkowa lub jego okolic dajcie znać. Przyjadę żeby zachować to co jeszcze nie zniknęło. A przy okazji możecie w ten sposób mnie poznać, pogadać, podzielić się historią, posłuchać i powspominać.