Uran z Sokolca dla bratniego Związku Radzieckiego
Dziedzictwem PRL-u jest wiele zdarzeń czy też zjawisk, które do dziś są niewyjaśnione. Przyjęło się je nazywać jako „białe plamy". Zaliczyć do nich trzeba zaangażowanie naszego kraju w wyścig zbrojeniowy, a dokładnie w rozwój sowieckiego programu atomowego poprzez dostarczenie Rosji uranu, w tym również z Gór Sowich.
Mimo iż uran został odkryty w 1789 roku przez Martina Heinricha Klaprotha jego kariera rozpoczęła się tak naprawdę na początku XX wieku. Światowy konflikt spowodował, że badania nad Uranem przejęły rządy wielkich mocarstw w tym III Rzesza. To właśnie ona, jako pierwsza wprowadziła embargo na wywóz uranu i wstrzymała publikacje naukowe na temat jego wykorzystania w atomistyce. W 1941 r, niemiecki koncern Degussa rozpoczął próby wykorzystania pierwiastka w produkcji pocisków przeciwpancernych, a Werner Heisenberg rozpoczął badania nad uruchomieniem reaktora jądrowego. Potem prace nad uranem spowolniły, nie przeznaczono na nie wystarczająco dużych środków finansowych. Brakowało uranu i ciężkiej wody oraz woli naukowców przerażonych wizją wykorzystania w praktyce bomby atomowej. Niemieckie badania utknęły w martwym punkcie, tymczasem program amerykański nabierał rozpędu. W sierpniu 1942 roku rozpoczęły się prace w ramach tajnego programu o kryptonimie „District Manhattan", a 2 grudnia w Chicago uruchomiono pierwszy w dziejach reaktor atomowy.
ZSRR w tym czasie nie dysponował rozpoznanymi zasobami uranu, a badania nad uranem nie cieszyły się przychylnością władz. Dopiero informacje wywiadowcze zmieniły to nastawienie. We wrześniu 1942 r. GKO (Główny Komitet Obrony ZSRR) kazał wznowić prace badawcze, zaczęły się poszukiwania złóż uranu. Pierwsze odkryto w Tadżykistanie. W 1943 r., powstał pierwszy ośrodek badawczy pod nazwą Laboratorium 2. W 1945 roku zwycięskie mocarstwa po światowym konflikcie podzieliły miedzy sobą nie tylko strefy wpływów, ale i przejęły dorobek naukowy i technologiczny przegranej III Rzeszy, w tym wyniki badań nad bombą atomową. Amerykanie stworzyli grupę „ALSOS", składającą się z oficerów wywiadu i naukowców. Podobna komórka powstała także w ZSRR. Tym pierwszym udało się internować większość niemieckich naukowców, zaś drugim przejąć kilkaset ton uranu oraz dokumentację z archiwum Instytutu Fizyki w Berlinie. ZSRR aresztowała dodatkowo kilku znanych fizyków i chemików, którzy zostali wywiezieni w głąb Rosji i wnieśli duży wkład w budowę programu atomowego. Nabrał on rozpędu po atakach na Hiroszimę i Nagasaki.
Po wojnie, najważniejszym źródłem surowca stała się Europa Środkowa, w tym Polska. Sowieccy specjaliści mieli lepszy podgląd w sytuacji, jeśli idzie o występowanie złóż uranu o charakterze przemysłowym w Sudetach niż własnym kraju, a stało się to dzięki wcześniejszym badaniom wykonanych przez III Rzeszę. W grudniu 1946 roku przedłożono Stalinowi projekt rozporządzenia o wysłaniu do Polski grupy specjalistów, którzy przeprowadzą kompleksowe badania złóż rud na terenie Dolnego Śląska. Prace ruszyły rok później. Jednym z efektów było podpisanie 15 września 1947 roku między rządami Polski i ZSRR umowy w sprawie eksploatacji złóż kuźnieckich (byłych szmidebergskich) i dostawy rud z tych złóż do ZSRR", która dotyczyła poszukiwań, wydobycia i sprzedaży rudy uranowej.
W podpisanej umowie przyjęto, że ZSRR zapewni przedsiębiorstwu specjalistyczną kadrę inżynieryjno-techniczną, roboty geologiczno-poszukiwawcze zaliczane będą w koszt wydobycia rudy oraz ZSRR nabywać będzie rudę uranową po koszcie własnym wydobycia z dodatkiem 10% zysku oraz państwo rosyjskie zapewni przedsiębiorstwu zaopatrzenie w materiały i urządzenia niezbędne dla prowadzenia działalności. Jako kryterium opłacalności przyjęto wydobywanie rudy uranu o średniej zawartości metalicznego uranu nie mniejszej niż 0,2%. Termin ważności umowy określony został na rok 1967, ale jednak później ten termin skrócono do końca 1959 roku. Trzy miesiące po podpisaniu umowy, dnia 1 stycznia 1948 roku Centralny Zarząd Przemysłu Hutniczego powołał do życia Przedsiębiorstwo Państwowe „Kowarskie Kopalnie". Pod tą nazwą funkcjonował do 1951 r. Później zmieniono na- zwę na: Zakłady Przemysłowe R-1 (w skrócie ZPR-1) - Przedsiębiorstwo Państwowe Wyodrębnione.
]Wraz z rozpoczęciem działania przedsiębiorstwa rozpoczęto zakrojoną na szeroką skalę akcję poszukiwania złóż uranu na terenie Dolnego Śląska i wykonywano prace geologiczno-poszukiwawcze. Zadanie wykonywały grupy poszukiwawczych, działające w oparciu o radzieckich specjalistów i sprzęt. Do 1958 roku odkryto ponad 100 punktów uranowych i złóż. Między innymi takie badania rozpoczęto w 1952 roku w pobliżu miejscowości Nowa Ruda.
W celu sprawdzenia wyników tych prac skontaktowałem się Pawłem Jeżewskim – tropicielem historycznych tajemnic. To on nakierował mnie na dokumentacje archiwalną, którą mogłem uzyskać w Archiwum Państwowym we Wrocławiu i w Kamieńcu Ząbkowickim. W pracy również wykorzystałem artykuł pod tytułem „Górnictwo uranu w rejonie Gór Sowich - Upadowa Kazimierz” autorstwa M. Stysz.
Z dostępnych w archiwach akt wynika, że dokumentacja badań była opatrzona klauzulą „POUFNE". Oficjalnie celem badań było zlokalizowanie miejsc gdzie występować mógł łupek ogniotrwały. Pierwsze prace poszukiwawcze wykonano poprzez odwierty i pobranie próbek na terenie Kopalni Węgla Kamiennego „Nowa Ruda". Podobne badania trwały też w Jugowie niedaleko dawnej kopalni węgla Wilhelm i szybu Niny, gdzie stwierdzono mineralizację uranu rozproszoną w węglu od 200 do 600g/t. Niedługo później ta sama grupa poszukiwaczy wykonała badania w sztolni „Henryków", w przysiółku Sowina niedaleko Ludwikowic Kłodzkich. Wyniki nie były zbyt obiecujące. Dlatego przeniesiono się 500 m dalej i zaczęto eksplorować podnóże góry Gontowa, która położona jest niedaleko wsi Sokolec. Wyniki tych prac wydawały się bardziej obiecujące. Dlatego w 1957 r, wydrążona została w tym miejscu sztolnia upadowa.
Dla grupy poszukiwawczej zorganizowano lokal w samym Sokolcu. W budynku wyodrębniono biuro oraz pokoje do spania dla pracowników. W celu prowadzenia drobnych napraw sprzętowych, blisko miejsca pracy, zbudowano na zboczu góry Gontowa warsztat ślusarski i spawalniczy. Do prac wiertniczych wodę tłoczono z lokalnego potoku w Sowinie przy pomocy pompy. Jednak, kiedy otwór górniczy znalazł się zbyt daleko od strumienia, korzystano z metalowego zbiornika i pompy umieszczonej na górze Gontowa. Z transformatora w Ludwikowicach Kłodzkich do miejsca prac poprowadzono przewód w otulinie gumowej o długości ok. 1 km. Wisiał na specjalnych, drewnianych stojakach. Transport sprzętu i materiałów odbywał się od strony Sokolca po drodze prowadzącej na górę Gontową. Rdzenie, które wcześniej były zabezpieczone, przywożono w skrzyniach do magazynu, zorganizowanego w nieczynnym młynie na terenie Sowiny. Dynamit w użyciu Grupa do działań mechanicznych pracowała przy obsłudze kompresorów, konserwacji pomp i maszyn. W pracach używano radzieckich kompresorów typu przewoźnego o pojemności 300 litrów i ciśnieniu roboczym od 4 do 6 atmosfer. Kompresory te były o napędzie spalinowym lub elektrycznym. podczas wentylacji wyrobisk używano wentylatory typu WLE-400.Do robót strzałowych wykorzystano dynamit typu 5G1 ze spłonkami czasowymi, które były odpalane przy użyciu radzieckich zapalarek elektrycznych BMK-3. Materiały wybuchowe transportowano codziennie w asyście konwojenta z wioski Grzmiącej (powiat Głuszyca). Pierwszym etapem prac było wykonanie rowów poszukiwawczych. Robiono to zazwyczaj kilofami i łopatami. Jedynie tam, gdzie występowały szczególnie twarde skały, rowy pogłębiano przy użyciu materiałów wybuchowych. Pierwszy rów wykonano od strony północno-wschodniej góry Gontowa, blisko od wejścia do sztolni upadowej Kazimierz. Kolejne wykonano od strony północnej i północno-wschodniej. Łącznie powstało ich ponad 20.
Kolejnym etapem prac były roboty wiertnicze. Wykonano tutaj dwa otwory wiertnicze o długości do 100 m. Wyniki wierceń okazały się zadowalające. Stwierdzono tu czerń uranową, głównie na pokładzie węgla. Uran tu występujący miał postać niewielkich gniazd. Pobrane próby wykazały zawartość uranu, która dochodziła do 1,585%, a w jednej próbce aż 3,42% (M. Stysz). Zadowalające wyniki spowodowały, że na tym terenie wykonano zgodnie z planami trzy poszukiwawcze szyby górnicze. W jednym z nich powstał chodnik poszukiwawczy. Następnie wydrążono wyrobisko korytarzowe (tzw. upadową), które nazwano „Zygmunt". Przewidywano, że będzie się tu wydobywać dużo dobrej jakości uranu.
Tak się jednak nie stało. Na rok 1957 wydobyło z tego miejsca zaledwie 6862 kg. uranu. W marcu dokonano 22 wierceń na potrzeby prób, które zostały dokonane w węglu i obliczono zasoby kopalni na 6584 kg. Podczas badań natrafiono na pokłady węgla kamiennego typu 34 do przeznaczenia przemysłowego, o średniej miąższości pokładu 1m.
Pod koniec roku wyrobisko wraz z upadową badawczą przejęła Kopalnia Węgla Kamiennego „Thorez" z Wałbrzycha. To właśnie wtedy nastąpiła zmian nazwy upadowej „Zygmunt" na upadową „Kazimierz". W upadowej Kazimierz eksploatowano jeden pokład węgla systemem ścianowym, podłużnym, z częściowym zawałem stropu. Stosowano obudowę drewnianą. Rocznie wydobywano ok 30-40 tys. ton węgla. 16 października 1960 roku Kopalnia Węgla Kamiennego „Nowa Ruda” przejęto od Kopalni "Thorez" upadową.
Dziś po tym upadowej został nieco zawalony tunel, który znajduje się w lesie, u podnóża Ułomnej i Gontowej w obrębie wsi Dalków. Wlot sztolni to półkolisty obetonowany tunel o wysokości ok 2 metrów i szerokości 3 metrów. Tunel ten przejściu 10 metrów przekształca zapadający się pod kątem 25 stopni korytarz, który jest wzmocniony obudową stalową . Sztolnia jest drożna na odcinku 15m, niestety dalej korytarz jest już zalany.
W latach 1960-1961 w Górach Sowich odbyły się ostatnie poszukiwania uranu i objęły one również Sokolec. Podczas tych badań wykonano rów poszukiwawczy, 150 szurfów uranowych oraz 3 wiercenia na głębokość 292 m. Niestety teren prac był bardzo podmokły co utrudniało badania. W pobranych próbkach promieniowanie było bardzo znikome. Na koniec dodam, że w 1961 roku ponownie zbadano upadową „Kazimierz" na promieniowanie gamma stwierdzając rekordową jego wartość wynoszącą 10 tys. minirentgenów/ h (M.Stysz).
„Bo każdy dzień jest częścią Historii!”
Krzysztof Kręgielewski
P.S. Artykuł został przedrukowany z mojej strony
na Facebooku - "Eckersdorf - Ciekawostki historyczne Bożkowa i okolic."

Zdjęcie ukazujący tunel upadowej. Tunel jest drożny na odcinku 15m, niestety dalej korytarz jest już zalany.

Upadowa Kazimierz KWK Nowa Ruda. "Z dniem 16. października 1960 roku przejęto od Kopalni "Thorez" upadową "Kazimierz"

Fragment mapy górniczej zaznaczoną upadową "Kazimierz"

Mapa wyrobisk i pomiarów gamma upadowej Kazimierz.
( M. Stysz - Upadowa Kazimierz - Sudety nr 1 (70) 2007 s. 16)

Pierwsza strona kolejnej polsko-radzieckiej umowy na dostarczenie rudy uranu do ZSRR, zawartej w 1958 roku – Źródło AP Jelenia Góra.

Podpis samego Stalina na umowie pozwalającej wywóz złóż kuźnieckich z Polski.

Zdjęcie ukazujące upadową Kazimierz.

Warsztat ślusarski nieopodal upadowej

Budynek dawnej szkoły w Sowinie, w których utworzono biuro oraz pokoje mieszkalne dla pracowników.
UWAGA
Macie w domu stare zdjęcia, na których w tle widać kawałek Bożkowa lub jego okolic? Może fragment domu, którego już nie ma? Zdjęcie ogródka przydomowego, gdzie rosło drzewo, które zostało wycięte dawno temu? A może dziadka w kapeluszu, babcię na ławce albo dzieci biegające przy pomniku? Dla Was to może zwykła, niepotrzebna już fotografia, a dla mnie to już bezcenny okruch historii.
Jeśli przechowujecie podobne zdjęcia albo inne przedmioty, gdzieś chowane na stryszkach czy szafach dajcie znać. Zbieram okruchy tej naszej przeszłości jak rozsypane puzzle, z których próbuję ułożyć obraz Bożkowa i jego okolic sprzed lat.
Świat bardzo szybko opróżnia się z opowieści jak i ludzi. Odchodzą one po cichu, bez śladu. Razem z nimi znika to, czego nie zdążyliśmy zapytać, zanotować, usłyszeć. Dlatego każde zdjęcie, każdy szczegół i każda rozmowa mają dziś ogromne znaczenie.
Jeśli w Waszych szufladach leżą fragmenty starego Bożkowa lub jego okolic dajcie znać. Przyjadę żeby zachować to co jeszcze nie zniknęło. A przy okazji możecie w ten sposób mnie poznać, pogadać, podzielić się historią, posłuchać i powspominać.