Philomena Locker. Nawet największe zbrodnie umierają, gdy umiera pamięć o nich.

 

                         Po zakończeniu II wojny światowej, powiat kłodzki stopniowo zaczęło zamieszkiwać coraz to większa ilość Polaków. Okres ten był czasem wielkich zmian i zagospodarowania tych ziem. Na terenach Dolnego Śląska po „Procesie Norymberskim” zaczęła działać Komisja Badań Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, która miała na zadanie zbieranie materiałów dowodzących zbrodni niemieckich. Swoją działalność również prowadziła w małej miejscowości o nazwie Skałeczno Średnie (dziś Ścinawka Średnia). Trudno uwierzyć, że w miejscowości o tak urokliwych walorach turystycznych dokonano tak nieludzką zbrodnię. 19 września            1946 r.  zgłoszono przez ówczesnego sołtysa tej miejscowości do Okręgowej Komisji Badań zbrodni Niemieckiej lokalizację pochówku dwóch kobiet. Były to dwie więźniarki pochodzenia żydowskiego. Jedna z nich zmarła późnym latem, a druga zimą 1944 roku. Obie zostały pochowane na tamtejszym cmentarzu tuż obok muru kamiennego. Niestety świadek nie mógł dokładnie wskazać miejsca pochówku.

                 Dokumenty z obozu Gross-Rosen i jego filii Niemcy zniszczyli wycofując się w wyniku działań wojennych z Dolnego Śląska i nie było jak zweryfikować zeznań. Oskarżeni o zbrodnie wojenne mogli powiedzieć właściwie wszystko. Nikt w większości przypadków nie mógł tego sprawdzić. Ręka sprawiedliwość dotknęła tylko tych, którzy mieli dużego pecha i których rozpoznali        na ulicy świadkowie. Za dokonaną zbrodnię na więźniarkach w Ścinawce Średniej, prawdopodobnie nikt by nie został ukarany,            gdyby nie jedna z byłych więźniarek, która w Monachium rozpoznała wśród przechodniów dozorczynie z obozu dla kobiet pochodzenia żydowskiego - FAL Mittelsteine.

Akta Philomena Locker
Zdjęcie pochodzi z Archiwum Gross-Rossen.

 

                       Przeglądając akta śledcze podobozu FAL Mittelsteine w Ścinawce Średniej, znajdujące się w Archiwum Gross – Rosen w Wałbrzychu, znalazłem dokumentację sprawy sygnaturą s-10/72 zawierającą 15 pomarańczowych kart dotyczących sprawy          ów zabójstwa.

                     Czytając akta sprawy dowiedziałem się, że dnia 7 października 1946 r. studentka Anna Dostorczyk złożyła doniesienie, że na terenie Monachium rozpoznała dozorczynię obozu - esesmankę Philemenę Locker. Świadek zeznała, że została z obozu koncentracyjnego Oświęcim odtransportowana do podobozu Mittelsteine. Pracowała w fabryce amunicji oddalonej od obozu       ok. 3 km. (kobiety z obozu oprócz prac wykonywanych w zakładzie Aberta Patina Werkstätten für Fernsteuerungstechnik GmbH dodatkowo pracowały w firmie dla producenta uzbrojenia i amunicji Totex, Spółki Metallwarenfabrik Spreewerk GmbH, należącej do Deutsche Industrie-Werke AG (DIWAG), oraz dla innych koncernów DIWAG produkujących amunicję, zakład ten trudno jest zlokalizować, umieszczony był w terenie zalesionym w Ścinawce Sredniej). Więźniarka Anna zeznała, że dozorczyni Philemena Locker znęcała się tam nad więźniarkami.Śledczy rozpoczął dochodzenie i zaczął szukać miejsca zamieszkania świadków, czyli byłych więźniów obozu z Mittelsteine. 13 listopada 1946 w Monachium odbyło się rozpoznanie oskarżonej przez świadków i złożenie zeznań. Pierwsza złożyła zeznania Dora Gumpricht.Dora Gumpricht - „ Przybyłam do obozu Auschwitz w sierpniu 1944 r. i z stamtąd 3 dni później zostałam wywieziona do obozu FAL Mittelsteine, zlokalizowanego blisko Kłodzka. Przebywałam tam          przez 9 miesięcy. Miesiąc przed końcem wojny zostałam przeniesiona wraz z 200 polskimi i węgierskimi kobietami do podobozu Grafenort (Gorzanów). W Ścinawce Średniej byłam delegowana wraz z innymi więźniami do fabryki amunicji, która mieściła się poza obozem (około 2 mile). Tam pracowaliśmy na 3 zmiany. Za każdym razem byliśmy prowadzeni do i z miejsca pracy przez dozorczynie. Wśród tych dozorczyń była również wskazana przeze mnie Philemena Locker, choć dane personalne nie było mi        jej znane. Była dozorczynią bardzo surową. Zawsze nas obwiniała i biła swoją pałką, kiedy szliśmy do pracy. Byłam świadkiem            jak pobiła dwie kobiety, jedną Węgierkę, a drugą Polkę. Później zmarły one po kilku dniach na izolatce. Ja osobiście przez Locker      nie byłam bita, ale moja mama już tak. Po wyzwoleniu przenieśliśmy się do Bawarii, tam opowiadałam lokalnym władzom                  o Locker  i o innych strażniczkach. Mogłam wtedy podać wiele szczegółów, że można by było napisać książkę. Dziś nie pamiętam już dokładnych szczegółów”.

Zdjęcie Philomeny Locker umieszczony w aktach sprawy.
Źródło Archiwum Gross-Rossen.

 

                               Tego samego dnia zeznania złożyły Sara Dostorczyk i Ester Gumpricht.

Sara Dostorczyk - „ Byłam interliniowana z Auschwitz do Mittlesteine podczas lata 1944 r. Locker była tam strażniczką. Pracowałam w fabryce amunicji. Codziennie rano i wieczorem byliśmy eskortowani przez strażniczki. Locker była jedna z tych, która biła swoich podwładnych. Pamiętam dwa przypadki, kiedy były bite kobiety i dwa dni później zmarły. Byłam naocznym świadkiem, kiedy Locker jedną z nich pobiła i dwa dni później dziewczyna zmarła z powodu odniesionych obrażeń”.

Ester Gumpricht - „ Do obozu w Mttelsteine przyjechałam wraz z córką z Auschwitz. W Obozie Mittesteine przebywałam 9 miesięcy. Miesiąc przed końcem wojny zostałam przeniesiona z 200 innymi więźniarkami z Polski i z Węgier do obozu w Grafenort / Gorzanów. W Ścinawce Średniej byłam oddelegowana do fabryki amunicji, który znajdowała się 2 mile od obozu. Tam pracowaliśmy na 3 zmiany. Za każdym razem gdy szliśmy do i z pracy to byliśmy eksportowane przez strażniczki. W czasie pracy byliśmy również nadzorowane. Pomiędzy tymi strażniczkami była rozpoznana przeze mnie Locker. Jej dane personalne nie były mi znane, ale rozpoznałam ja dziś po wyglądzie. Locker była bardzo surową strażniczką. Ona zawsze biła więźniarki, szczególnie podczas marszu. Biła nas gołą pięścią, pałką, kijem i wszystkim innym co jej wpadło pod rękę. Pamiętam jak pobiła dwie kobiety, jedna to była Węgierka a druga to Polka. Zmarły kilka dni później z powodu obrażeń. Imion ich nie pamiętam, gdyż wszyscy używaliśmy numery. Locker zabierała kobiety z izby chorych, kiedy te były chore i bijąc je dotkliwie zmuszała je do pracy. Ja sama zostałam pobita przez tą strażniczkę”.

Szkic obozu FAL Mittelsteine.
Źródło Archiwum Gross-Rossen.

 

Przesłuchiwana w charakterze podejrzanej Philomena Locker w dniu 25 listopada 1947 w Dachau, nie przyznała się do zarzuconych jej czynów i wyjaśniła, że uderzyła niektóre więźniarki w warz za dokonanie kradzieży, gdy zaś chodziło o przynależność do SS, to nosiła jedynie mundur podobny do munduru tej organizacji przestępczej.

Akt oskarżenia Philomeny Locker.
Źródło Archiwum Gross-Rossen.

 

                     Na podstawie zeznań oskarżona Philomena Locker została aresztowana. Na mocy układów między państwami zbrodniarze mieli być sądzeni w państwach gdzie dokonano przestępstwa. Polska stała się jedna z głównych aren rozgrywającego się dramatu. W całym kraju sądzono przestępców, a nieco później tych co byli przysłani z zagranicy. Dotyczyło to również Philomeny Locker, która została wydana Polsce przez Amerykanów w grudniu 1947 roku w Szczecinie.

                     W akcie oskarżenia, który wpłynął do Sądy Okręgowego w Świdnicy 15 czerwca 1948 roku, nie tylko oskarżono o zabicie więźniarek ale dodatkowo obciążono Philomene Locker o przynależność do organizacji SS, czyli do organizacji przestępczej. Została skazana przez Sąd Okręgowy w Świdnicy w dniu 20 października 1948 roku sygn. akt. V K.9/48 / na 7 lat więzienia z utratą praw publicznych i obywatelskich na 7 lat i konfiskatę mienia.

                      Dziś nikt by nie pamiętał o tej zbrodni i o obozie FAL Mittelsteine gdyby nie niewielki pomnik, który jest usytuowany        na dość często uczęszczanej drodze ze Ścinawki Średniej do Gór Stołowych, Ten niewielki pomnik, z czerwonego piaskowca             w kształcie obelisku, informuje że w tym miejscu znajdował się, przez ostatnie 9 miesięcy II wojny światowej, hitlerowski obóz pracy dla kobiet pochodzenia żydowskiego.

 

"Bo każdy dzień jest częścią historii."

Krzysztof Kręgielewski

P.S.

Artykuł został przedrukowany z mojej strony

na Facebooku - "Eckersdorf - Ciekawostki historyczne Bożkowa i okolic."

 

UWAGA

Macie w domu stare zdjęcia, na których w tle widać kawałek Lager 98 lub jego okolic? Może fragment domu, którego już nie ma?  Zdjęcie ogródka przydomowego, gdzie rosło drzewo, które zostało  wycięte dawno temu? A może dziadka w kapeluszu, babcię na ławce albo dzieci biegające przy pomniku? Dla Was to może zwykła, niepotrzebna już fotografia, a dla mnie to już  bezcenny okruch historii.  

Jeśli przechowujecie podobne zdjęcia albo inne przedmioty, gdzieś chowane na  stryszkach czy szafach  dajcie znać. Zbieram okruchy tej naszej przeszłości jak rozsypane puzzle, z których próbuję ułożyć obraz Lager 98 i jego okolic sprzed lat.

Świat bardzo szybko opróżnia się z opowieści jak i ludzi. Odchodzą one po cichu, bez śladu. Razem z nimi znika to, czego nie zdążyliśmy zapytać, zanotować, usłyszeć. Dlatego każde zdjęcie, każdy szczegół i każda rozmowa mają dziś ogromne znaczenie.

 

Jeśli w Waszych szufladach leżą fragmenty starego Lager 98 lub jego okolic dajcie znać. Przyjadę żeby zachować to co jeszcze nie zniknęło. A przy okazji możecie w ten sposób mnie poznać, pogadać, podzielić się historią, posłuchać i powspominać.