Szafiry, diamenty, ametysty – milionowej wartości znalezisko
4 października 1947 roku w regionalnych tygodnikach (w Trybunie Dolnośląskiej i w Słowie Polskim) możemy przeczytać o odkryciu minerałów o milionowej wartości. Według prasy były to szafiry, diamenty, rubiny, szmaragdy oraz inne drogocenne minerały. Odnaleziono je w jednym z budynków należących do noworudzkiej kopalni.

Strona tytułowa Trybuny Dolnośląskiej z 4 października 1947 roku , w której widnieje artykuł poświęcony odnalezieniu Szafirów, diamentów i ametystów w noworudzkiej kopalni.
Noworudzka kopalnia „Ruben” pojawiła się na kartach historii w 1742 roku. Pod koniec XVIII wieku kopalnia została wykupiona przez bożkowskiego hrabiego Aleksandra von Magnis. Rodzina von Magnis stawała się w tym czasie miejscowym potentatem w przemyśle węglowym. W 1815 roku bożkowska rodzina zakłada Graf. Magnis’schen Bergwerksverwaltung (z siedziba początkowo w Bożkowie, a później w Nowej Rudzie), który skupił wszystkie mniejsze kopalne należące do hrabiego. W 1904 dochodzi do zmiany nazwy na Neuroder Kohlen – und Thonwerke, kiedy to doszło do połączenia przedsiębiorstwa z kopalnią hrabiego Pilati ze Słupca. 1921 roku dochodzi do zmiany właściciela, kopalnię noworudzką wykupił koncern Linke – Hofmann z Wrocławia, związany również z kolejnictwem kolejowym. Koncern był największym w regionie producentem taboru kolejowego. Koncern Linke – Hofmann od 1937 roku był przedsiębiorstwem państwowym, prze co przedsiębiorstwo Neuroder Kohlen – und Thonwerke (NeuKoThon) zmienia nazwę na Reichswerke „ Hermann Goring”. Koncern ten nie tylko posiadał zakłady wydobywcze na terenie Niemiec ale również przejmował zakłady na obszarach zajmowanych podczas wojny przez III Rzeszę.

Pocztówka przedstawiająca widok na Drogosław (dzielnica Nowej Rudy). W oddali widać kopalnie Ruben.
Sprawą minerałów zainteresował się Główny Inspektor przy Centralnym Zarządzie Przemysłu Węglowego działającym dla Ministerstwa Przemysłu. W swoim piśmie prosił o natychmiastowe przeprowadzenie dochodzenia i wyjaśnienie dlaczego nie przeprowadzono darowizny na rzecz Politechniki Gdańskiej.

Wykaz członków koła bezpieczeństwa pracy w noworudzkiej kopalni.
[ Ap we Wrocławiu - Oddział Kamieniec Ząbkowicki]
Minerały przechowywał niemiecki pracownik kopalni w swoim domu, sztygar Oswald Moschner. Posesja ta była oddalona o około 150 metrów od budynku dyrekcyjnego. Podczas inspekcji, którą przeprowadzono 21 października, stwierdzono że zbiory były umieszczone w dwóch szafach stojących w przedpokoju oraz w kilku skrzyniach i kartonach. Moschner podczas inspekcji zapewniał, że schwał je w taki sposób, gdyż obawiał się konfiskaty.

Oświadczenie Moshnera w sprawie odnalezionych minerałów.
[za Archiwum Państwowe we Wrocławiu - Oddział Kamieniec Ząbkowicki]
Podczas następnych działań stwierdzono, że dyrektor ówczesny kopalni chciał od Moschnera je kupić i obliczono, że kolekcja zawiera około 2000 sztuk eksponatów, które w większości pochodzą z całego świata , a około 300 sztuk były o większym rozmiarze. Minerały te Moschner zbierał przez kilkadziesiąt lat, między innymi przez wymianę z innymi zbieraczami w Niemczech. Stwierdzono, że w kolekcji znajdowały się agaty, ametysty, onyksy, opale, kilka eksponatów entologicznych oraz kilkadziesiąt sztuk odcisków w kamieniu pochodzenia z kopalni. W kolekcji nie było jedna diamentów o których rozpisywała się prasa, nadając tej sprawie tak szeroki rozgłos. Zbiory podczas śledztwa przeniesiono do Miejskiego Muzeum Ziemi Kłodzkiej a następnie przekazane Wydział Kultury i Sztuki.
28 października 1947 roku, inż. Wiktor S – dyrektor w tym czasie kopalni wydał w tej sprawie oświadczenie, w którym pisze, że o zbiorze sztygara Moschnera wiedział prawie każdy górnik na kopalni. Uważał również, że zbiór był sztygara własnością i że w chwili ewakuacji Niemca, zbiór przejdzie automatycznie na własność kopalni. W dalszej części oświadczenia dyrektor pisze, że z nikim nie rozmawiał i w żadnym wypadku nie miał zamiaru odstępować go zakładom naukowym.
W tej sprawie złożył oświadczenie inżynier Janiszewski, w którym pisze, że o zbiorze było mu wiadome a nawet zarówno dyrekcja jak i kierownictwo kopalni nakazano sztygarowi dalsze kompletowanie zbioru minerałów, co oczywiście było robione. Dyrektor zwrócił się również do Niemca o dane wartości zbioru.

Prośba o natychmiastowe zainteresowanie się sprawą zbiorów minerałów w noworudzkiej kopalni.
Prośba wydana przez Centralny Zarząd Przemysłu Węglowego. [ ze AP w Wrocław - OKZ]
Sztygar Moschner również złożył w tej sprawie oświadczenie, które brzmi następująco: „ Niżej podpisany (Moschner) oświadczam niniejszym, że sam dyrektor S. Obejrzał mój zbiór w listopadzie 1946 roku, ale połowa zbioru była już zapakowana i wyraził życzenie jego kupna. Jako cenę podałem 3 000 MR (Marek Rzeszy). Dalszej rozmowy jednak nie było a niekompletny spis został przekazany sekretarce. Poza dyrektorem S. nikogo z polskiej administracji nie było w moim mieszkaniu”
Zbiory minerałów zostały podczas śledztwa przekazane Wydziałowi Kultury i Sztuki, na co Dolnośląskie Zjednoczenie Przemysłu Węglowego wyraziło swój sprzeciw, twierdząc że zbiór należy do kopalni i zwróciło się z prośbą o zwrot minerałów. Dla dyrektora kopalń nie był to koniec sprawy, ponieważ jako pracownik kopalni, który wiedział o zbiorach i o wartości muzealnej, nie dokonał przejęcia na rzecz Dolnośląskiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego, tylko potajemnie chciał kupić dla siebie zbiór.
„ Bo każdy dzień jest częścią historii”
Krzysztof Kręgielewski
P.S. Artykuł został przedrukowany z mojej strony
na Facebooku - "Eckersdorf - Ciekawostki historyczne Bożkowa i okolic."
Uwaga
Macie w domu stare zdjęcia, na których w tle widać kawałek Bożkowa lub jego okolic? Może fragment domu, którego już nie ma? Zdjęcie ogródka przydomowego, gdzie rosło drzewo, które zostało wycięte dawno temu? A może dziadka w kapeluszu, babcię na ławce albo dzieci biegające przy pomniku? Dla Was to może zwykła, niepotrzebna już fotografia, a dla mnie to już bezcenny okruch historii.
Jeśli przechowujecie podobne zdjęcia albo inne przedmioty, gdzieś chowane na stryszkach czy szafach dajcie znać. Zbieram okruchy tej naszej przeszłości jak rozsypane puzzle, z których próbuję ułożyć obraz Bożkowa i jego okolic sprzed lat.
Świat bardzo szybko opróżnia się z opowieści jak i ludzi. Odchodzą one po cichu, bez śladu. Razem z nimi znika to, czego nie zdążyliśmy zapytać, zanotować, usłyszeć. Dlatego każde zdjęcie, każdy szczegół i każda rozmowa mają dziś ogromne znaczenie.
Jeśli w Waszych szufladach leżą fragmenty starego Bożkowa lub jego okolic dajcie znać. Przyjadę żeby zachować to co jeszcze nie zniknęło. A przy okazji możecie w ten sposób mnie poznać, pogadać, podzielić się historią, posłuchać i powspominać.