Noworudzki skarb Günthera Grundmanna
Każdy poszukiwacz skarbów zapewne słyszał o “liście Grundmanna” W 1945 roku ten zaszyfrowany oryginalny spis był bezcenny. Na liście tego spisu znalazła się również i Nowa Ruda.
Kiedy w maju 1945 roku jeszcze nie ucichły działa, rozpoczął się wyścig. Wyścig po skarby. Pierwsi byli wojska sowieckie, a dokładniej Główny Zarząd Zdobyczy. Łupieżczy zarząd miał do dyspozycji kilka samochodów, kilka pociągów przystosowanych do wywózki i kilkuset ludzi pośród których byli również historycy sztuki. Czasem całymi tygodniami obiekty, w których przebywały brygady torfiejne, były zamknięte dla wszystkich osób postronnych. Później zjawili się szabrownicy, wśród nich także osoby, które o sztuce mieli spore pojęcie. Z reguły polska komisja rewindykacyjna Ministerstwa Kultury i Sztuki przybywała zbyt późno. Jednak raz mieli ta grupa wyjątkowe szczęście., ponieważ w gruzach wrocławskiego urzędu konserwatorskiego znalazła zaszyfrowany spis - lista. Kod do zaszyfrowanego spisu złamał Józef Gębczak, który był polskim historykiem sztuki i okazało się, że to był słynny spis -”lista Grundmanna”.
Czym była ów zaszyfrowana lista? Aby odpowiedzieć na te pytanie musimy cofnąć się o jakieś trzy lata, czyli do roku 1942. Kiedy to alianckie samoloty przełamały hitlerowski system obronny a bomby aliantów obracały w ruiny niemieckie miasta. Płonęły fabryki, budynki mieszkalne, jak również biblioteki, muzea i archiwa. Günther Grundmann, niemiecki historyk sztuki i konserwator, zamierzał zabytki i dzieła kultury ratować z tych bombardowanych obiektów. W tym celu sporządził listę 79 miejsc na terenie Dolnego Śląska, w których można byłoby ukryć skarby. Lista kończy się dacie 21 czerwiec 1944 r. Dziś wiemy, że nie jest to lista pełna i wiele miejsc z przechowywanymi eksponatami zabezpieczonych przez profesora Grudmanna nie ma na liście.

Panorama Nowej Rudy ( dawniej Neurode). W drugim planie widać dawny sąd i więzienie.
Na liście skrytek znalazły się obiekty znajdujące się w Nowej Rudzie. Jednym z nich to budynek więzienia w Nowej Rudzie. Dzisiaj w budynku znajduje się areszt przy komisariacie Policji. O skrytce dowiadujemy się notatki z 1948 roku napisanej przez prezesa Sądu Najwyższego w Kłodzku, w której poinformował, że zlecił zabezpieczenie 16 skrzyń odnalezionych w budynku więzienia w Nowej Rudzie.

Spis odnalezionych skrytek przez Ministerstwo Kultury i Sztuki, wśród których pod numerem 65 widnieje Nowa Ruda.
Skąd te skrzynie w więzieniu sądowym? 2 marca 1943 roku do prof. Grudmanna, trafiła notatka od urzędnika Biura Prezesa Wyższego Sądu Krajowego o nazwisku Garn. W notatce informował, że w więzieniu sądowym w Nowej Rudzie powinny zostać zabezpieczone materiały Ministerstwa Sprawiedliwości Rzeszy. W notatce zaznaczono, że dokonano poprzednio inspekcję aresztu i wytypowania pomieszczeń, w których można by było złożyć depozyt. 8 marca 1943 roku zasoby ministerstwa znalazłszy się w wskazanym miejscu. Prof Grudmann osobiście sprawdził w jaki sposób umieszczono depozyt w gmachu więzienia w kwietniu 1943 roku, kiedy to przebywał w pałacu w Bożkowie. W notatce wysłanej do Biura Prezesa Wyższego Sądu Krajowego we Wrocławiu wiemy, że w więzieniu znajdowało się: „5 skrzyń z obrazami ( głównie portretów sędziów) i 10 dalszych skrzyń z aktami, świadectwami, negatywami, urządzeniami biurowymi”.

Dzisiejszy komisariat Policji z aresztem. Dawniej znajdował się tutaj sąd i więzienie. W 1948 roku znaleziono tam jedną ze skrytek prof. Grudmanna.
Zentralblatt der Bauverwaltung 1889
Nasuwa się tu dość istotne pytanie. Gdzie można było ulokować skrzynie w dawnym więzieniu? Odpowiedź można znaleźć, w dalszej części notatki. W niej dowiadujemy się, że najlepszym miejscem ulokowania depozytu było pomieszczenie pralni na parterze. „Jest tam sklepienie łukowe, pomieszczenie jest suche i posiada dwa małe zakratowane okna”. Jedyną przeszkodą były niskie drzwi. W tej sytuacji nakazał konserwator montaż większych drzwi i założenie dodatkowego zamku. Sugerował również by skrzynie nie znajdowały się bezpośrednio na podłodze a spoczywały na podłożonych cegłach, żeby był pod nimi przepływ powietrza. Zalecał również żeby stosować odstępy pomiędzy skrzyniami. 4 marca 1944 roku przeprowadzono kontrolę tych skrzyń pod kątem zachowania zabezpieczeń. Stwierdzono w niej, „że dzieła znajdują się w dobry stanie”.

Schemat z 1889 roku przedstawiający dawne więzienie w Nowej Rudzie.
Zentralblatt der Bauverwaltung 1889
Z notatek Stefana Styczyńskiego, delegata Ministerstwa Kultury i Sztuki (dalej MKiS), wynika że znaleziono w więzieniu 16 skrzyń, a nie 15 jak wspomina konserwator. Co było w ostatniej skrzyni, której nie uwzględniono w raporcie konserwatora? Z Pisma z 28 października 1948 roku do Okręgowego Inspektoratu MKiS. dowiadujemy się, że zabezpieczono również stare pergaminy z pieczęciami (XV- XVIII wieku), topory katowskie, togi, mundury galowe oraz modele gilotyn.
Nie jest to jedyna skrytka w Nowej Rudzie, która została odnaleziona przez polskich delegatów. Z notatki z 15 lipca 1947 roku (MKiS 98/47) wynika, że w noworudzkim pałacu znajdowały się schowane „zabytkowe meble (renesansowe, barokowe), które częściowo zostały rozprowadzone po mieszkaniach prywatnych”. Meble miały zostać zabezpieczone przez składnicę w Bożkowie .
Co dalej się stało z zabytkowymi eksponatami? Czy są świadkowie lub dowody, które wskażą dalszy los depozytu?
Bo każdy dzień jest częścią Historii !
Krzysztof Kręgielewski
P.S.
Artykuł został przedrukowany z mojej strony
na Facebooku - "Eckersdorf - Ciekawostki historyczne Bożkowa i okolic."
Uwaga
Macie w domu stare zdjęcia, na których w tle widać kawałek Bożkowa lub jego okolic? Może fragment domu, którego już nie ma? Zdjęcie ogródka przydomowego, gdzie rosło drzewo, które zostało wycięte dawno temu? A może dziadka w kapeluszu, babcię na ławce albo dzieci biegające przy pomniku? Dla Was to może zwykła, niepotrzebna już fotografia, a dla mnie to już bezcenny okruch historii.
Jeśli przechowujecie podobne zdjęcia albo inne przedmioty, gdzieś chowane na stryszkach czy szafach dajcie znać. Zbieram okruchy tej naszej przeszłości jak rozsypane puzzle, z których próbuję ułożyć obraz Bożkowa i jego okolic sprzed lat.
Świat bardzo szybko opróżnia się z opowieści jak i ludzi. Odchodzą one po cichu, bez śladu. Razem z nimi znika to, czego nie zdążyliśmy zapytać, zanotować, usłyszeć. Dlatego każde zdjęcie, każdy szczegół i każda rozmowa mają dziś ogromne znaczenie.
Jeśli w Waszych szufladach leżą fragmenty starego Bożkowa lub jego okolic dajcie znać. Przyjadę żeby zachować to co jeszcze nie zniknęło. A przy okazji możecie w ten sposób mnie poznać, pogadać, podzielić się historią, posłuchać i powspominać.