Dworek Sophii
Günther Grundmann stał się dla wielu osób tajemniczą postacią związaną z legendami o tajemniczych skrytkach. Człowiek ten od 1932 roku zajmował się dziełami sztuki jako konserwator zabytków. Miał kontakty, dobrze orientował się w terenie, przyjaźnił się z prywatnym kolekcjonerami, muzealnikami jak i historykami sztuki. Dolny Śląsk znał wyśmienicie. Często odwiedzał posiadłości znajdujące się w tym obszarze w celu obejrzenia obiektów i ewentualnie dokonania zaleceń w poprawie rezydencji. 1937 roku był również w Bożkowie realizując polecenie sprawdzenia budynków w celu sprawdzenia cenny dzieł sztuki. Odwiedził w tym czasie pozostałe rezydencje w Hrabstwie Kłodzkim, które należały do hrabiego von Magnis. Jednych z nich był dworek w Ścinawce Dolnej, który niewątpliwie zaciekawił naszego konserwatora. Zaciekawił go portal a dokładniej napis umieszczony na jego gzymsie: „LAETAMINI IN DOMINO ET EXULATE IUSTI RECTI CORDIS (Ciesz się w Panu i raduj się, gdyż twoje serce jest czyste)”; na kluczu archiwolty: „PAX INTRANTIBVS SALVS EXEVNTIBVS (Pokój wchodzących, powodzenie (zdrowie) wychodzących)”; na łuku archiwolty: „VENITE IAM VIDEBIMVS PARATI SEMPER ERIMVS (Jeżeli będziemy pragnęli was widzieć, zawsze będziemy gotowi was widzieć)”. Podczas kontroli Günther Grundmann stwierdził, że stropy budynku nie utrzymają ciężkich skrzyń z dziełami sztuki.

Pocztówka przedstawiająca Ścinawkę Dolną ( przed wojną NIedersteine)

Portal dworku z napisami umieszczonymi na gzymsie dworku.
Dworek w Ścinawce Dolnej jest jednym z najstarszych zabytków tej miejscowości. Obecnie posiada numer domu 17a . Historia zamku sięga połowy XIV wieku, kiedy to jako pierwsi posiadali go rodziny Haugwitz i Nimptsch. Zbudowali oni gotycki dom, który wzmiankowany jest w 1412 roku, ufortyfikowany mostem zwodzonym, wałem i fosą. Dwór ten sąsiadował z folwarkiem i z kościołem jak większość starych dworskich założeń. Był nieprzerwanie zamieszkiwany jako siedzibą szlachecką. Od 1793 roku, kiedy to majątek w Ścinawce Dolnej został zakupiony przez rodzinę von Magnis, dwór ten utracił swe dawne funkcję i użytkowany był jako rządówka do 1937 roku. Nie został on w tym czasie modernizowany i jeszcze w 1859 roku mogliśmy zobaczyć fosę otaczającą posiadłość jak również most zwodzony. W budynku przeprowadzono przebudowy, które miały tylko charakter praktyczny.

Dworek w Ścinawce Dolnej.
Zdjęcie zostało zrobione przez G. Grudmanna.

Zdjęcie przedstawia jedno ze skrzydeł dworku.
Zdjęcie zostało zrobione przez G. Grudmanna.

Dworek od strony południowej.
Zdjęcie zostało zrobione przez G. Grudmanna.
W 1937 roku zamieszkała w dworku Sophia von Magnis. Hrabianka urodziła się 14 lutego 1854 roku (we wtorek) w Strassnitz, jako córka hrabiego Philippa von Magnisa oraz jego żony Octavii von Leutrum-Ertingen. Najważniejszym dziełem Sophie było ufundowanie, wraz z starszą siostrą Anna, szpitala pod wezwaniem świętego Józefa oraz sierocińca w Ścinawce Dolnej. Szpital powstał w latach 1886 -1887 na terenach rodziny von Magnis. Opiekę nad chorymi powierzono siostrom franciszkankom z domu św. Maurycego w Munster, które wprowadziły się do szpitala 5 listopada 1887. Głównym lekarzem prowadzącym szpital był dr.Ohrloff , mieszkający w Bożkowie w budynku nr 100.

Pocztówka z początku XX wieku przedstawiająca szpital w Ścinawce Dolnej.
Drugim budynkiem, który był ufundowany przez hrabianki, był sierociniec. Sierociniec p.w. św. Anioła Stróża powstał w 1893 roku. Budową kierował mistrz budowlany E. Berger z Borkowa. Na początku w sierocińcu mieszkało 28 dziewcząt. Trudności, przez które musiały przejść sieroty, kiedy chodzili do szkoły podstawowej, skłoniły hrabinę do zatrudnienia nauczyciela w 1899 r.. Zatwierdzenie szkoły w sierocińcu ze strony władz królewskich nastąpiło w listopadzie tegoż roku. Dnia 9 października 1899 ks. proboszcz Olbrich poświęcił uroczyście salkę szkolną. Na początku był zarządzany przez fundatorkę hrabiną Anne von Magnis, ale w styczniu 1901 roku fundatorka zachorowała a 15 marca umarła. Kiedy zmarła nadzór nad podopiecznymi przejęły 27 marca 4 siostry Jadwiżanki (Hedwigschwestern) z Wrocławia a zarządzaniem nim wcześniej wspomniana Sophia von Magnis.

Pocztówka z początku XX wieku przedstawiająca sierociniec w Ścinawce Dolnej.
Hrabianka Sophie von Magnis zarządzała dwoma placówkami przez 37 lat. Początkowo zarządzała mieszkając w pałacu w Bożkowie,jednak 1937 roku przeprowadziła do dworku w Ścinawce Dolnej, mając 83 lata, by stamtąd lepiej zarządzać placówkami. Niestety rok później, 14 lutego 1938 roku, Sophie von Magnis umiera w dworku.


Na zdjęciu został uwidoczniony marsz pogrzebowy z dworku w Ścinawce Dolnej. Czy był to pogrzeb Sophie von Magnis?
Dworek ponownie zastał zamieszkany w 1943 roku gdy szpital i sierociniec został zajęty przez NSDAP . Placówki te zostały zamieszkane przez ludność uciekająca przed bombardowaniem najprawdopodobniej z Górnego Śląsku. Rodzina von Magns nie mogąc patrzeć na okrucieństwo wyrzucenia chorych ze szpitala i dzieci z sierocińca, część przetransportowano do dworku, pisano też listy do sztabu o potraktowaniu chorych ale nie odpisano na nie.



Zdjęcia przedstawiające dworek w Ścinawce Dolnej, tuż przed rozbiórką jednego ze skrzydeł w 1974 roku.
"Bo każdy dzień jest częścią historii."
Krzysztof Kręgielewski
P.S.
Artykuł został przedrukowany z mojej strony
na Facebooku - "Eckersdorf - Ciekawostki historyczne Bożkowa i okolic."
UWAGA
Macie w domu stare zdjęcia, na których w tle widać kawałek Bożkowa lub jego okolic? Może fragment domu, którego już nie ma? Zdjęcie ogródka przydomowego, gdzie rosło drzewo, które zostało wycięte dawno temu? A może dziadka w kapeluszu, babcię na ławce albo dzieci biegające przy pomniku? Dla Was to może zwykła, niepotrzebna już fotografia, a dla mnie to już bezcenny okruch historii.
Jeśli przechowujecie podobne zdjęcia albo inne przedmioty, gdzieś chowane na stryszkach czy szafach dajcie znać. Zbieram okruchy tej naszej przeszłości jak rozsypane puzzle, z których próbuję ułożyć obraz Bożkowa i jego okolic sprzed lat.
Świat bardzo szybko opróżnia się z opowieści jak i ludzi. Odchodzą one po cichu, bez śladu. Razem z nimi znika to, czego nie zdążyliśmy zapytać, zanotować, usłyszeć. Dlatego każde zdjęcie, każdy szczegół i każda rozmowa mają dziś ogromne znaczenie.
Jeśli w Waszych szufladach leżą fragmenty starego Bożkowa lub jego okolic dajcie znać. Przyjadę żeby zachować to co jeszcze nie zniknęło. A przy okazji możecie w ten sposób mnie poznać, pogadać, podzielić się historią, posłuchać i powspominać.