Trofiejnyje otriady

 

        „Wyzwoliciele” w 1945 roku prawem zwycięzcy ogołocili tereny, przez które przeszli. Rabowano wszystko, co było wartościowe:  papier, dzieła sztuki albo i nawet po całe fabryki.

        Odpowiednie rozkazy, mające na celu wielką wywózkę, najwyższe władze ZSRR formowały już w styczniu 1945 r., kiedy Armia Czerwona przekroczyła Wisłę. Wówczas zaczęto formować specjalne "trofiejnyje otriady" co w wolnym tłumaczeniu znaczy „oddziały pozyskujące zdobycze”. Brygady trofiejne miały powstać przy różnych komitetach władz. W szeregach jednostek tzw. trofiejczyków byli m.in. inżynierowie, którzy nadzorowali demontaż maszyn fabrycznych.

       Trofiejczycy dysponowali systemem magazynów i oddziałami samochodów zaopatrzone w ciężarówki do wywozu dóbr.                Dzięki kolejom wywożono całe fabryki. Cała operacja była kierowana z Moskwy, przez Państwowym Komitecie Obrony (GKO).

        Według sowieckiego Centralnego Urzędu Statystycznego trofiejczycy w granicach dzisiejszej Polski zdemontowały ponad 1100 przedsiębiorstw. Do początku sierpnia 1945 roku z Ziem Odzyskanych i terenów przedwojennej Polski wywieziono ok 215 tys. wagonów łupów. Należy tutaj także nadmienić, że ogołacanie polskich ziem odzyskanych trwało także późniejszych latach.

      Grabież nie dotyczyła tylko wielkich ośrodków przemysłowych i miast. Najbardziej ucierpiały małe miasteczka i wsie.                     W niektórych miejscowościach, już po zakończeniu wojny w europie, Armia Czerwona zdemolowała małe zakłady, które były podstawowym źródłem dochodowym wielu mieszkańców przed i w trakcie II wojny światowej.

Zdjęcie ukazujące panoramę Ścinawki Średniej tuż przed II wojną światową. Po prawej stronie widokówki

zaznaczono zakład Albert C. Patin.

 

   Skałeczno Średnie (dziś Ścinawka Średnia) to jedna z tych małych miejscowości, która spotkała się z podobnym losem. To w niej, w halach byłego zakładu włókienniczego Schiminsky & Co, znajdował się zakład Alberta C. Patina. Istniał on tam od 5 października 1943 r.

Zdjęcie ukazujące Alberta Patina po II wojnie światowej w amerykańskiej bazie.

 

       1938 roku, Albert C. Patin założył firmę Albert Patin Werkstätten für Fernsteuerungstechnik GmbH z siedzibą w Berlinie W 35, Woyrchstr.13 . Poufne trzyliterowe kody firmy brzmiały: gzy, A25 i N12. W zakładzie opracowywano i produkowano różne urządzenia dla niemieckich sił powietrznych Luftwaffe, w tym kompasy i autopiloty, które były używane w różnych niemieckich myśliwcach, bombowcach i transportowcach oraz również realizował zadania ściśle tajnego programu rakietowego. Jego kompas opatentowano numerem 853.724.

Karta patentowa urządzeń kompasowych o numerze 853,724 nalężąca do zakładu Albert C. Patin.

 

                 W 1938 roku Luftwaffe przejął system Patina jako standardowy system kompasowy dla wszystkich swoich samolotów, które były używane podczas II wojny światowej. Główna siedziba firmy Alebrta Patina znajdowała się w Berlinie, ale posiadał on też w różnych częściach Trzeciej Rzeszy swoje filie. Początkiem sierpnia 1943 roku, w wyniku niekorzystnych dla III Rzeszy sytuacji        na frontach, minister lotnictwa, marszałek H. Göring, rozkazał natychmiastowe przeniesienie znacznej części produkcji z Berlina      na Dolny Śląsk. Abert C. Patin otwiera jedną ze swoich filii w Mittelsteine, gdzie były produkowane przekaźniki sterujące FAU – 2      do podsystemów sterujących.

          Po opanowaniu terenów noworudzkich przez Armię Czerwoną, "trofiejnyje otriady" również trafiły i do tej miejscowości.            Na podstawie rozkazu 8874cc z 31 maja 1945 r. Państwowego Komitetu Obrony ZSRR (GKO) skierowano 15 inżynierów                         i wykwalifikowanych pracowników do zakładów Albrta C. Patina w celu demontażu i wysyłki skrzyń. Ze Skałeczna Średniego wywieziono skrzynie, w których znajdowały się maszyny, półfabrykaty, narzędzia i przyrządy pomiarowe oraz całą dokumentację techniczną do produkcji kompasów. Prace demontażowe trwały od 2 czerwca 1945 roku. Przy całej operacji posłużono się pracownikami przymusowymi pracującymi tutaj podczas II wojny światowej i lokalnymi Niemcami. Zapłatą za pracę miały być dodatkowy przydział żywności.

Uchwała z 31 lipca 1945 wydana przez Państwowy Komitet Obrony (GKO) nakazujący wywóz sprzętu z zakładu Alberta C. Patin.

 

Skrzynie miały trafić do zakładu 2483 Ludowego Komisariatu Przemysłu Lotniczego w Moskwie, który zarządzał N.D. Dubnin.

Po zakładzie Alberta C. Patin przyszedł również czas na elektrownię w Skałecznie. W trzy tygodnie, bo tyle czasu brygady trofiejne, ręcznie zdemontowali wszystkie turbiny i inne urządzenia znajdujące się w elektrowni. Zdemontowano również całą linię energetyczną. Na wagonach znalazł się również składowany przy elektrowni węgiel. Jakby tego było mało, po zakończeniu prac w elektrowni, wojska radzieckie zwinęli całą bocznicę kolejową prowadzącą do stacji Ścinawka Średnia.

Z tego miejsca chciałbym podziękować Piotrowi Lewandowskiemu za pomoc w przygotowaniu artykułu. 

 

„bo każdy dzień jest częścią historii!”

Krzysztof Kręgielewski

P.S. '

Artykuł został przedrukowany z mojej strony

na Facebooku - "Eckersdorf - Ciekawostki historyczne Bożkowa i okolic."

UWAGA

Macie w domu stare zdjęcia, na których w tle widać kawałek „Trofiejnyje otriady” lub jego okolic? Może fragment domu, którego już nie ma?  Zdjęcie ogródka przydomowego, gdzie rosło drzewo, które zostało  wycięte dawno temu? A może dziadka w kapeluszu, babcię na ławce albo dzieci biegające przy pomniku? Dla Was to może zwykła, niepotrzebna już fotografia, a dla mnie to już  bezcenny okruch historii.  

Jeśli przechowujecie podobne zdjęcia albo inne przedmioty, gdzieś chowane na  stryszkach czy szafach  dajcie znać. Zbieram okruchy tej naszej przeszłości jak rozsypane puzzle, z których próbuję ułożyć obraz „Trofiejnyje otriady” i jego okolic sprzed lat.

Świat bardzo szybko opróżnia się z opowieści jak i ludzi. Odchodzą one po cichu, bez śladu. Razem z nimi znika to, czego nie zdążyliśmy zapytać, zanotować, usłyszeć. Dlatego każde zdjęcie, każdy szczegół i każda rozmowa mają dziś ogromne znaczenie.

 

Jeśli w Waszych szufladach leżą fragmenty starego „Trofiejnyje otriady” lub jego okolic dajcie znać. Przyjadę żeby zachować to co jeszcze nie zniknęło. A przy okazji możecie w ten sposób mnie poznać, pogadać, podzielić się historią, posłuchać i powspominać.