Największa katastrofa górnicza w powojennej historii                 Kopalni Węgla Kamiennego „Nowa Ruda”.

 

      Alarm ogłoszono około godziny 17:08 we wtorek , 7 września 1976 roku. Dźwięki kopalnianych syren oraz pędzących do kopalni karetek na sygnałach poinformowała mieszkańców Nowej Rudy i pobliskich miasteczek, że w kopalni stało się coś niepokojącego. Nie po raz pierwszy.

Kopalnia Węgla Kamiennego " Nowa Ruda". Zdjęcie z lat 40-tych XX wieku.

 

           

     W 1976 roku kopalnia osiągnęła największy w swojej historii wydobycie węgla. Wydobycie osiągnęło 1 285 827 Mg węgla kamiennego. Jednak ten rok był również niezmiernie trudny dla jej działalności. Przy zwiększonej produkcyjności zaszła konieczność, w stale pogarszających się warunkach wydobycia, pracochłonnego wybierania co ro raz większej ilości pokładów,        co wiązało się z nieregularnym wydobyciem. Trzeba tutaj również dopisać, że na polu „ Piast” szczególnie niebezpieczne są niespodziewane wyrzuty skał i zabójczego dwutlenku węgla, nie wspominając tu o zagrożeniach pyłowych i wodnych.

    700 metrów pod powierzchnią ziemi, na ścianie numer 7 w pokładzie 410/2+412 zmiana B wierciła otwory odprężające w strefie zaburzenia tektonicznego. Były one wiercone w odstępach od 2 do 5 m wzdłuż ściany. Wykonywane w nich pomiary nie wykazały nic niepokojącego. Jednak od dłuższego czasu górnicy sygnalizowały głuche dudnienie. W pewnym momencie podczas wiercenia kolejnego otworu nastąpiła seria wstrząsów po których pojawił się wypływ gazów i miału węglowego. Wiercenie szybko wstrzymano. Nadsztygar Sergiusz Surowiec nakazał wiertniczym opuścić miejsce zagrożenia. Wkrótce rozwijający się wyrzut wypełnił masami powyrzutowymi 134 m wyrobiska na ścianie 7 i 45 m chodnika podścianowego. Częściowo zasypane zostały również wyloty chodników odprowadzających zużyte powietrze ze ściany nr 3 w pokładzie 405, a wydzielający się w dużych ilościach dwutlenek węgla spowodował odwrócenie się prądu powietrza. Zagazowaniu uległ również główny w lawie 3 łupku ogniotrwałego oraz chodnik kierunkowy na poziomie V1, co spowodowało powstanie szerokiej strefy zagazowania obejmujący cały oddział G-1,część północną oddziału G-3 i główne drogi odprowadzenia zużytego powietrza na poziomie VII.                        (APWr Sprawozdanie z działalności KWK „Nowa Ruda”). w Strefie zagrożenia znalazło się 88 górników. Byli oni całkowicie zaskoczeni przez cofnięte gazy wyrzutowe.

      O godzinie 17:08 przystąpiono do udzielenia pomocy wycofującym się górnikom ze ściany 7, jak i w całej strefie. Dyspozytor        po otrzymaniu meldunków o ocenie zagrożenia, zaalarmował załogę dołową nadając komunikat o zagrożeniu, jednocześnie poinformował kierownictwo o zagrożeniu. Zaczęto organizować akcję ratowniczą. W sumie wzięło udział 15 zastępów ratowniczych ze wszystkich kopalń Dolnośląskiego Zagłębia Węglowego. Jako ostatnie, około 17:50, wprowadzono trzy zespoły ratowników z Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Wałbrzychu. Pięć dalszych zastępów przez cały czas akcji ratunkowej pozostawało do dyspozycji.

         Podczas akcji ratunkowej, do godziny 21:45, udało się wyprowadzić ekipom ratowniczym 71 osób ze strefy zagrożenia i całą niezwiązaną niezwiązaną z akcją załogę. Z tych 71 osób, 34 po przeprowadzeniu badań i udzieleniu pomocy medycznej zwolniono do domu, zaś 37 górników z objawami zatrucia dwutlenku węgla skierowano do leczenia szpitalnego. Niestety, w tej ostatniej grupie Jan Gruszka zmarł w drodze do szpitala. Wydobyto również ciała16 ofiar taj strasznej katastrofy. 10 górników zginęło w rejonie przekopu nr 2 na poziomie VI, dwaj w rejonie przekopu pochyłego – 160 na poziomie 190, jeden górnika w ścianie ławy 2,   a trzej w chodniku podścianowym w pokładzie 405.

Tablica pamiątkowa poległym górnikom w KWK " Nowa Ruda".

         

W dniu 9 września o godzinie ok. 11:30 po ponownym przeszukaniu wyrobiska, w odległości 12m od początku wysypiska mas odnaleziono zwłoki ostatniego górnika, Alfreda Poznańsiego, zatrudnionego przy obsłudze urządzeń odstawczych.

Wyrzut 180 000 metrów sześciennych dwutlenku węgla oraz około 1500 ton miału i pyłu węglowego spowodował śmierć 18 górników:

- Bednarski Ryszard, lat 25, w górnictwie 5 lat, młodszy górnik,

- Chrupczyk Spiridion, lat 35, w górnictwie 17 lat, młodszy górnik,

- Czerniak Franciszek, lat 51, w górnictwie 18 lat, inspektor BHP,

- Gruszka Jan, lat 42, w górnictwie 24 lata, ładowacz,

- Jadczak Czesław, lat 44, w górnictwie 26 lat, górnik,

- Mrukowski Marian, lat 52, w górnictwie 22 lata, górnik,

- Orłowski Kryspin, lat 41, w górnictwie 22 lata, górnik,

- Owczarek Henryk, lat 44, w górnictwie 23 lat, młodszy górnik,

- Perełka Ryszard, lat 23, w górnictwie 4 lata, młodszy górnik,

- Plewnik Jerzy, lat 25, w górnictwie 3 lata, ładowacz,

- Poznański Alfred, lat 52, w górnictwie 27 lata, ładowacz,

- Prochowniak Ryszard, lat 23, w górnictwie 4 lata, młodszy górnik,

- Roślicki Franciszek, lat 51, w górnictwie 14 lat, górnik,

- Surowiec Sergiusz, lat 48, w górnictwie 21 lat, mgr inż., nadsztygar do spraw zwalczania zagrożeń wyrzutami gazów i skał,

- Szober Franciszek, lat 59, w górnictwie 17 lat, ładowacz,

- Węglarz Józef, lat 28, w górnictwie 2 lata, młodszy górnik,

- Wiśniewski Edmund, lat 32, w górnictwie 14 lat, górnik,

- Zalas Edward, lat 45, w górnictwie 22 lata, sztygar zmianowy.

 

 

„Bo każdy dzień jest częścią historii !”

Krzysztof Kręgielewski

P.S.

Artykuł został przedrukowany z mojej strony

na Facebooku - "Eckersdorf - Ciekawostki historyczne Bożkowa i okolic."

Uwaga

Macie w domu stare zdjęcia, na których w tle widać kawałek Bożkowa lub jego okolic? Może fragment domu, którego już nie ma?  Zdjęcie ogródka przydomowego, gdzie rosło drzewo, które zostało  wycięte dawno temu? A może dziadka w kapeluszu, babcię na ławce albo dzieci biegające przy pomniku? Dla Was to może zwykła, niepotrzebna już fotografia, a dla mnie to już  bezcenny okruch historii.  

Jeśli przechowujecie podobne zdjęcia albo inne przedmioty, gdzieś chowane na  stryszkach czy szafach  dajcie znać. Zbieram okruchy tej naszej przeszłości jak rozsypane puzzle, z których próbuję ułożyć obraz Bożkowa i jego okolic sprzed lat.

Świat bardzo szybko opróżnia się z opowieści jak i ludzi. Odchodzą one po cichu, bez śladu. Razem z nimi znika to, czego nie zdążyliśmy zapytać, zanotować, usłyszeć. Dlatego każde zdjęcie, każdy szczegół i każda rozmowa mają dziś ogromne znaczenie.

 

Jeśli w Waszych szufladach leżą fragmenty starego Bożkowa lub jego okolic dajcie znać. Przyjadę żeby zachować to co jeszcze nie zniknęło. A przy okazji możecie w ten sposób mnie poznać, pogadać, podzielić się historią, posłuchać i powspominać.