Pomnik pokuty zakochanej pary

 

  Zwykle pomniki kojarzą się z upamiętnieniem wydarzenia, bohatera lub z gloryfikacją. Bywają też inne pomniki. Upomiętniające ludzką zbrodnię, hańbę i cierpienie. Pomniki o których mowa to krzyże pokutne. Krzyże pokutne były w Kotlinie Kłodzkiej już w XIII wieku i stawiano je aż do XIX w. Były one wystawiane jako jeden z warunków pojednania rodziny ofiary z zabójcą i często mają wyryte narzędzie zbrodni. Stawiane były przeważnie w miejscu zbrodni ale też i w miejscach widocznych np. przy głównych drogach.W prawie karnym wczesnego średniowiecza przestępstwo było nie tylko czynem zabronionym, który wyrządzał określoną szkodę, było też traktowane jako grzech skierowany przeciwko Bogu (obrażający go). Dopiero XVI w. przynosi prawie całkowite upaństwowienie reakcji karnej na przestępstwo. W późniejszym czasie czyli wiek XVIII i XIX, krzyże były stawiane przez przedstawicieli władz w miejscach, gdzie zamordowany został ktoś ważny. Niemieckie słowo sühne oznacza pojednanie/pogodzenie się. Krzyże pokutne powinny związku z tym nazywać krzyżami pojednania. Były to kamienne krzyże o różnej wielkości, wykonane z piaskowca lub z granitu.

   

Krzyż pokutny w Wambierzycach . Lata 50 XX wieku.

 

Na terenie Kotliny Kłodzkiej usytuowanych jest wiele krzyży pokutnych z rożnych wieków. W Wambierzycach poza główną częścią wsi, przy dróżce znakowanej szlakiem turystycznym zachował się krzyż pokutny.( specjalnie tutaj nie napiszę dokładnie gdzie mieści się ów krzyż). Na krzyżu wyryty jest miecz, a sam zrobiony jest z piaskowca szarego. Według legendy stoi on w miejscu, w którym w XVI wieku wydarzyła się przerażająca historia. Historia ta związana jest z tragedią trojga ludzi. Dwojga z nich to bliźniaki Gabriel i Karol Pannwiz synowie Emanuela Pannwiza, pochodzącego z Łomnicy, ówczesnego właściciela Wambierzyc. Trzecia osoba to hrabianka Vlasta Valeska daleka krewna rodziny Reichenbachów, którzy byli właścicielami zamku w Ratnie Dolnym. Latem prawdopodobnie w roku 1595 w trakcie przejażdżki konnej troje bohaterów zatrzymało się koło tartaku. Kiedy Pani chciała zejść z konia pochwycił ją Gabriel i wsadził ją na swojego konia. Karol zazdrosny widząc zdarzenie kazał hrabinę puścić. Gabriel unosząc się honorem odmówił i doszło do kłótni a potem do bójki pomiędzy braćmi. Z zadanych przez siebie wzajemnie ran obaj bracia umierają. Zrozpaczona Viasta,  która na pewno darzyła uczucia do jednego z braci rzuca się pod koło tartaczne (nie którzy tutaj mówią o młynie) i ginie tragicznie. Owo dramatyczne zdarzenie upamiętniły rodziny zmarłych umieszczając tam ten krzyż.

krzyż pokutny w Wambierzycach.

 

Przenieśmy się teraz do Bożkowa.

Ktoś zaraz mi powie, że w Bożkowie nie ma krzyży pokutnych. Zgodzę się z nim, bo dziś już nie ma. Rok temu dowiedziałem się od Pana Tadeusza, już dziś nieżyjącego, że na dróżce polnej pomiędzy Bożkowem a Ścinawką Średnią usytuowany był niewielki krzyż, prawdopodobnie z czerwonego piaskowca. Dziś krzyża już nie ma we wskazanym miejscu a był jeszcze w latach sześćdziesiątych XX wieku. Pewnie znajduję się u kogoś na posesji lub gdzieś indziej jest teraz ulokowany.

Może i też by już nie było krzyża pokutnego w Czerwieńczycach, który pochodzi z przełomu XIV i XV wieku gdyby nie mieszkaniec Czerwieńczyc, który mieszka blisko dawnego folwarku dolnego. Ów bohater wraz ze swoim ojcem przenosi krzyż z pola ornego pod kościół i tam możemy go oglądać do dziś.

 

„Bo każdy dzień jest częścią historii.”

Krzysztof Kręgielewski

 

P.S. Artykuł został przedrukowany z mojej strony

na Facebooku - "Eckersdorf - Ciekawostki historyczne Bożkowa i okolic."

 

UWAGA

Macie w domu stare zdjęcia, na których w tle widać kawałek Bożkowa lub jego okolic? Może fragment domu, którego już nie ma?  Zdjęcie ogródka przydomowego, gdzie rosło drzewo, które zostało  wycięte dawno temu? A może dziadka w kapeluszu, babcię na ławce albo dzieci biegające przy pomniku? Dla Was to może zwykła, niepotrzebna już fotografia, a dla mnie to już  bezcenny okruch historii.  

Jeśli przechowujecie podobne zdjęcia albo inne przedmioty, gdzieś chowane na  stryszkach czy szafach  dajcie znać. Zbieram okruchy tej naszej przeszłości jak rozsypane puzzle, z których próbuję ułożyć obraz Bożkowa i jego okolic sprzed lat.

Świat bardzo szybko opróżnia się z opowieści jak i ludzi. Odchodzą one po cichu, bez śladu. Razem z nimi znika to, czego nie zdążyliśmy zapytać, zanotować, usłyszeć. Dlatego każde zdjęcie, każdy szczegół i każda rozmowa mają dziś ogromne znaczenie.

 

Jeśli w Waszych szufladach leżą fragmenty starego Bożkowa lub jego okolic dajcie znać. Przyjadę żeby zachować to co jeszcze nie zniknęło. A przy okazji możecie w ten sposób mnie poznać, pogadać, podzielić się historią, posłuchać i powspominać.