30-ty Górniczy Batalion Pracy.
Powoli już zapominamy o noworudzkich kopalniach. Nie pamiętamy też o tym, że zaraz po zakończeniu II wojny światowej pracowali w nich osoby, które często nie nadając się do bycia górnikiem. Znaleźli się w kopalniach w ramach służby wojskowej. Czekała tam dla nich niewolnicza praca pod nadzorem wojsk radzieckich.
Powojenna Polska odbudowuje się. Węgiel kamienny staje się surowcem strategicznym, który potrzebny jest do realizacji zadań gospodarczych. Polska po zakończeniu wojny podpisała niekorzystną dla niej umowę gospodarczą 16 sierpnia 1945 roku. Zakładała ona dostarczenie do ZSRR 6 milionów ton tego surowa w cenie 1$ ( 1 dolara) za tonę. Potrzeby wywiązania się z umowy węglowej nakazały na zwiększenie wydobycia tego surowca mimo braku technicznych środków. Odczuwano brak ludzi.
W tym celu po zakończeniu wojny władze Dolnośląskiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego nakazały przeprowadzenie ekspertyz, które miały zdecydować o przyszłości kopalni. Wynik ekspertyzy dla zalanej kopalni Wacław w Ludwikowicach Kłodzkich wypadł negatywnie. Według ekspertyzy kopalnia miała zbyt duży procent zawartości dwutlenku węgla w złożach. Kopalnia była jedną z najbardziej niebezpiecznych kopalń w Europie.

Zdjęcie przedstawiające elementy zabudowy kopalni wraz z elektrownią w Ludwikowicach Kłodzkich.
Potrzeby jednak na węgiel sprawiły, że 1 sierpnia 1953 roku Komenda Główna Powszechnej Organizacji SP wydała rozkaz o przeniesieniu 30 Batalionu Pracy z miejscowości Kamiennej Góry do Ludwikowic Kłodzkich(rozkaz ZO 0222/O z 13.06.1953 r.) Oficerowie zostali ulokowani w budynku numer 29 , zaś żołnierze w budynku zwanym potocznie przez mieszkańców „w starym internacie” na ulicy Fabrycznej.
Do Górniczych Batalionów Pracy kierowano zwane obce klasowo elementy nowego ustroju. Głównie trafiali do nich synowie zamożniejszych rolników tzw. Kułaków, rzemieślników czy inteligencji, trafiali tam również krewni osób, których rodziny osiadły się na Zachodzie oraz uczestników Powstania Warszawskiego. Wielu z nich nie znało wcześniej zasad pracy w kopalni. Za odmowę fedrowania był sąd wojskowy. Mieli oni wykazać poprzez swoją pracę przynależność do nowego ustroju. Poborowych nie informowano wcześniej, do jakiego batalionu zostanie przydzielony. Głównie byli to żołnierze pochodzenia śląskiego, kaszubskiego oraz mazurskiego.

Górnicy pracujący w sztolni Wacław w Ludwikowicach Kłodzkich w latach sześćdziesiątych XX wieku
Płaca była znacząco niższa od otrzymywanej przez zwykłych górników. Bataliony były samowystarczalne, tzn. utrzymywały się z przymusowej pracy żołnierzy, będących tanią siłą roboczą. Żołnierzom potrącano woluntarystycznie wyliczone koszty wyżywienia, umundurowania, zakwaterowania, na wynagrodzenia kadry oraz opiekę medyczną. Jeżeli żołnierz nie zarobił wymaganej sumy przeznaczonej na jego utrzymanie, to władze wojskowe pokrywały to z poborów następnych miesięcy. Żołnierz otrzymywał wtedy najczęściej pasek z wynagrodzenia na czerwono. Na ogół wynagrodzenia za dwa lub więcej lat katorżniczej pracy nie wystarczały na podstawowe wydatki po wyjściu do cywila.
Ponad 700 żołnierzy z 30 Batalionu Pracy pracowało w kopalni Bolesław w Przygórzu. Pozostała część, stacjonujących w Ludwikowicach żołnierzy, miała na zadanie odwodnić i uruchomić sztolnię Wacław zalaną podczas II wojny światowej. W miesiącu czerwcu 1955 roku uruchomiono tą sztolnie.

Fragment zdjęcia lotniczego wykonanego w 1959 roku przedstawiający część ulicy Fabrycznej w Ludwikowicach Kłodzkich.
Zdjęcie pochodzi ze zbiorów Centralnego Archiwum Wojskowego WBH.
Oprócz 30 Batalionu Pracy stacjonował w Ludwikowicach sowiecka grupa saperska eksploratorów, która w 1956 roku pracowała na dolnych poziomach kopalni. Kilkunastu z tej grupy zginęło podczas prac tam wykonujących. Prawdopodobnie te zdarzenie spowodowało , że we wrześniu 1957 roku przystąpiono do odwodnienia szybu Kurt. Ilość wody do odwodnienia w w tym szybie szacowano na 3 i ½ mln m3. Samą eksploatację rozpoczęto w styczniu 1958 roku.
Korpus Górniczy został zlikwidowany na mocy rozkazu Ministra Obrony Narodowej z dnia 20 sierpnia 1959 roku. W tym czasie przez sztolnie Wacław w ciągu czterech lat wydobyto 37 tysięcy ton węgla. Nie znana mi jest liczba żołnierzy, którzy zginęli w tragicznych wypadkach pod ziemią lub, którzy nie wytrzymali psychicznych szykan i popełniało samobójstwo.
„ Bo każdy dzień jest częścią Historii!”
Krzysztof Kręgielewski
P.S.
Artykuł został przedrukowany z mojej strony
na Facebooku - "Eckersdorf - Ciekawostki historyczne Bożkowa i okolic."
Uwaga
Macie w domu stare zdjęcia, na których w tle widać kawałek Bożkowa lub jego okolic? Może fragment domu, którego już nie ma? Zdjęcie ogródka przydomowego, gdzie rosło drzewo, które zostało wycięte dawno temu? A może dziadka w kapeluszu, babcię na ławce albo dzieci biegające przy pomniku? Dla Was to może zwykła, niepotrzebna już fotografia, a dla mnie to już bezcenny okruch historii.
Jeśli przechowujecie podobne zdjęcia albo inne przedmioty, gdzieś chowane na stryszkach czy szafach dajcie znać. Zbieram okruchy tej naszej przeszłości jak rozsypane puzzle, z których próbuję ułożyć obraz Bożkowa i jego okolic sprzed lat.
Świat bardzo szybko opróżnia się z opowieści jak i ludzi. Odchodzą one po cichu, bez śladu. Razem z nimi znika to, czego nie zdążyliśmy zapytać, zanotować, usłyszeć. Dlatego każde zdjęcie, każdy szczegół i każda rozmowa mają dziś ogromne znaczenie.
Jeśli w Waszych szufladach leżą fragmenty starego Bożkowa lub jego okolic dajcie znać. Przyjadę żeby zachować to co jeszcze nie zniknęło. A przy okazji możecie w ten sposób mnie poznać, pogadać, podzielić się historią, posłuchać i powspominać.