Pomnik na część księcia Fryderyka Wilhelma von Preußen
Na początku XX wieku popularną formą rozrywki, tak jak dziś, były festyny. Tak jak w wielu miejscowościach kotliny kłodzkiej tak i w małej miejscowości jaką był Wojbórz, był to dzień wyjątkowy. Atrakcją festynu były gry zespołowe, loteria fantowa i koncerty zespołów ludowych. Wszystko zaczynało się od wspólnego przemarszu ulicami miasta, gdzie każdy mógł podziwiać wygląd miasteczka. W festynie brali udział wczasowicze, turyści jak również spora ilość dzieci oraz zaproszeni goście.
19 listopada 1908 r. dla mieszkańców Wojborza wielkim zaskoczeniem był przyjazd księcia Fryderyka Wilhelma von Preußen. Książę tego dnia wracał z polowania, które odbywało się blisko miejscowości, w lasach pomiędzy Wojborzem a Srebrną Górą. W polowaniu uczestniczyło wielu znacznych osób, wśród których był również starosta kłodzki von Steinmann. Polowanie zostało zorganizowane przez hrabiego von Magnis, który chciał się pochwalić nową zwierzyną introdukowaną na te ziemie. Były to Muflony, które sprowadził ze Słowacji w 1901 r. lub 1902 r. . Hrabia von Magnis, kandydat partii „Centrum” w parlamencie z okręgu noworudzko- dzierżoniowskiego, pokazywał wtedy swoje włości. Podczas oprowadzania zaprosił księcia na kolejny przyjazd do Wojborza za rok. Książę zaproszenie przyjął.

Pocztówka przedstawiająca Wojbórz z początku XX wieku. '
Poczynania do wizyty ruszyły pełną parą, zaplanowano po kolei program, którego punktem końcowym miało być odsłonięcie pomnika przez samego księcia. Pomnik wykonał Steinmetz Heisler i usytuowano go na skraju lasu w górnej części miasteczka. Na kamieniu został wyryty napis – „Jako przypomnienie obecności jego królewskiej mości Fryderyka Wilhelma von Preußen dnia 19.11.1908 r.” . Pod tym napisem była jeszcze kolejny: po lewej stronie dąb zasadzony przez księcia, a po prawej zaś dąb zasadzony przez starostę kłodzkiego von Steinmann.

Pocztówka przedstawiająca Wojbórz z zabudowaniami w centrum miasteczka.
Książę przyjechał do Wojborza 7 listopada 1909r. Na jego część zaproszono stowarzyszenia muzyczne, stowarzyszenia wojskowe, weteranów oraz wojsko, które miało uczestniczyć przy defiladzie przez ulicę miasteczka. Po odbytej defiladzie książę odwiedził kościół i szkołę. Następnie udał się na specjalną ucztę zorganizowaną na jego cześć i jego wybranych gości z partnerkami. Książę tak wspaniale się bawił, że prawie zapomniał o jeszcze jednym punkcie tamtego dnia. Miał jeszcze odsłonić pomnik, a żeby to zrobić musiał przejechać karocą przez pozostałą część wsi. Proszę sobie wyobrazić tych muzykantów z różnych stowarzyszeń, orkiestrę jak i zwykłych mieszkańców czekających tak długo na zaproszonego gościa. Organizatorzy zaczęli się martwić i zwrócili się do księcia co mają robić.

Dobra hrabiego von Magnis w Wojborzu.
Po paru minutach od centrum miasteczka w stronę jej górnej części wyruszyła dorożka. Powóz wolno i dostojnie podjechał pod pomnik. Mieszkańcy stający po obu stronach drogi witali dostojnego gościa brawami. Gość wysiadł i zaczął się witać z weteranami, dowódcami wojsk. Pomnik został odsłonięty z wielką pompą. Później posadzono dęby po obu stronach pomnika, które jednak szybko uschły.

Pomnik na część księcia Fryderyka Wilhelma von Preußen odsłonięty 1909 r.
Zastanawiające w tym wszystkim było, dlaczego tylko jedna pięknie udekorowana dorożka przejechała przez tą część miasteczka. Gdzie się podziały dorożki pozostałych zaproszonych gości?
Prawda wyszła po paru dniach. Okazało się, że to nie książę a jego adiutant , a zarazem osobisty malarz księcia - Gebuer z Wiltsch (bardzo podobny z wyglądu do księcia) udał się odsłonić pomnik.
„Bo każdy dzień jest częścią historii !”
Krzysztof Kręgielewski
P.S. Artykuł został przedrukowany z mojej strony
na Facebooku - "Eckersdorf - Ciekawostki historyczne Bożkowa i okolic."
UWAGA
Macie w domu stare zdjęcia, na których w tle widać kawałek Bożkowa lub jego okolic? Może fragment domu, którego już nie ma? Zdjęcie ogródka przydomowego, gdzie rosło drzewo, które zostało wycięte dawno temu? A może dziadka w kapeluszu, babcię na ławce albo dzieci biegające przy pomniku? Dla Was to może zwykła, niepotrzebna już fotografia, a dla mnie to już bezcenny okruch historii.
Jeśli przechowujecie podobne zdjęcia albo inne przedmioty, gdzieś chowane na stryszkach czy szafach dajcie znać. Zbieram okruchy tej naszej przeszłości jak rozsypane puzzle, z których próbuję ułożyć obraz Bożkowa i jego okolic sprzed lat.
Świat bardzo szybko opróżnia się z opowieści jak i ludzi. Odchodzą one po cichu, bez śladu. Razem z nimi znika to, czego nie zdążyliśmy zapytać, zanotować, usłyszeć. Dlatego każde zdjęcie, każdy szczegół i każda rozmowa mają dziś ogromne znaczenie.
Jeśli w Waszych szufladach leżą fragmenty starego Bożkowa lub jego okolic dajcie znać. Przyjadę żeby zachować to co jeszcze nie zniknęło. A przy okazji możecie w ten sposób mnie poznać, pogadać, podzielić się historią, posłuchać i powspominać.