Voelkel Josef – kolekcjoner minerałów i skamieniałości

 

    Każdy kto przebywa do Kotliny Kłodzkiej słyszał o pięknych minerałach znajdujących się na tych ziemiach. Nie wielu jednak zdaje sobie sprawę, że można znaleźć tutaj skamieniałości po karbońskim lesie. Odciski drzew tego okresu jest mnóstwo. Skąd się wzięły na tym terenie ? Odpowiedzi na te pytanie należy szukać w dalekiej przeszłości geologicznej. Było to bardzo dawno , w erze paleozoicznej, w okresie nazywanym karbonem. Panował wtedy zupełnie inny klimat, było gorąco i wilgotno. Takie warunki sprzyjały rozwojowi roślin tj: widłaków, skrzypów czy wielkich paproci. Dlaczego są to dziś skamieliny? Te wielkie lasy znajdowały się między innymi pomiędzy w wielkich kotlinach tworzących się w wyniku wypiętrzania się gór. Te ruchy były efektem kolizji kontynentów.

   O skamielinach i minerałach z terenów Nowej Rudy i okolic możemy przeczytać w wielu polskich i zagranicznych czasopismach naukowych. Opisują one szczątki karbońskich paprotników,roślin nagonasiennych, ryby, pająk. Okazom tym nadawano dziwne nazwy, które pochodziły głównie od nazwy miejsca występowania, od odkrywcy, od swoich właściwości czy od składu chemicznego.

Zdjęcie ukazujące panoramę Bożkowa z 1904 roku.

 

  Wśród wielu skamieniałości znalezionych na tym terenie dwie z nich są szczególne, ponieważ nazwy ich wywodzą się od wybitnego mineraloga tych noworudzkich ziem. Chodzi tu o skamieniałości: Antracomartus Voelkelianus i Voelkelia Refracta. Pierwsza skamieniałość to pająk , która dobrze został opisane w czasopiśmie „ The Jurnal of Arachnlogy”, druga to roślina znaleziona w wapienniku w Sokolcu (Falksenberg). Obie te skamieniałości noszą nazwę od znanego kolekcjonera skamieniałości i minerałów –          - Voelkela Josefa.

Sobaniów dzisiaj część Koszyna. To w niej urodził się Josef Voelkel. 

 

    Voelkel Josef urodził się 5 października 1828 roku w Soboniowie ( Louisenhain) koło Bożkowa ( Eckersdorf). Dziś Soboniowie jest częścią Koszyna. Jego ojcem był sztygarem - Josef Voelkel, zaś matką była córką młynarza w Czerwieńczycach . W 1842 roku mając 14 lat Josef zaczął prace w kopalni „Frisch auf” w Bożkowie, Pierwsza wzmianka o tej kopalni pochodzi z 1545 roku. . Szybko awansował w niej na rębacza. W 1848 roku rozpoczął naukę w szkole górniczej w Wałbrzychu aby w1851 roku ją ukończyć z dobrym świadectwem.

     Po ukończeniu nauki został pomocnikiem Klose - przysięgłego górniczego z Neurode (dziś Nowa Rudy). Później nadzorował pracę poszukiwawczą i zastępował sztygarów w kopalni „ Wenzeslau” w Moelke (Milkowie) i Fortuna w Ebersdorf (Dzikowiec). Na końcu nasz sztygar powraca do kopalni „Frisch auf” w Eckersdorf (Bożków).

     W 1853 roku, widząc zaangażowanie oraz obszerną już wiedzę sztygara, hrabia von Magnis wysyła Voelkela Josefe w podróż. Podczas tej podróżyl Josef odwiedza kopalnie Nadrenii, Belgii i Francji. Z każdej wizyty sporządzał notatki na temat wszystkiego       co mogło przynieść pożytek w noworudzkich kopalniach należących do rodziny von Magnis.

Kopalnia Ruben, która od 1804 roku należała do rodziny von Magnis.

 

        Po powrocie w 1854 roku został Voelkel mianowany na sztygara w kopalni Rudolf w Przygórzu, która to od 1797 roku należała do rodziny von Magnis. Stabilizacja pozwoliła na założenie rodziny. W 1855 roku ożenił się z Marią Koerner, z którą miał siedmioro dzieci.

Zdjęcie przedstawiające główne zakłady w Przygórzu w tym koplanię.

 

         Pod koniec kwietnia 1865 roku zostaje przeniesiony do kopalni „Ruben” w Neurode, która należała od 1804 roku do rodziny von Magnis. . Tam Josef nadzorował drążenie nowych szybów. Szyby te były drążone w bardzo ciężkich warunkach przy bezustannym silnym napływie wody. Podczas tych prac w 1868 roku jako pierwszy na Śląsku użył do tego celu właśnie opatentowanego przez Alfreda Nobla dynamitu. W 1873 roku kiedy Voelkel zostaje kierownikiem tej kopalni odkrywa pierwszą ławicę łupku ogniotrwałego i rozpoczął badania. W roku 1878 badanie potwierdziły jego odkrycie i zaczęły eksploatację tego surowca. Surowiec ten wywożono właśnie wybudowaną linią kolejową do Glatz ( Kłodzko).

     Po 1855 roku szybko się okazało że pieniądze z samej wypłaty sztygara nie wystarczają do utrzymania szybko powiększającej się rodziny. Zaczął szukać dodatkowego dochodu i wówczas to zaczął zbierać minerały i skamieniałości. Już w 1856 roku tajny radca wojenny Schumann kupił od Voelkela znaczą jego kolekcję. W 1858 roku zaczął współpracę z Goeppertem, który badał występowanie skamieniałych drzew z późnego karbonu – Araucarites rhodeanus w Hausdorf (Jugów). Za włożoną pracę otrzymał podziękowania w ramach rocznika Śląskiego Towarzystwa Kultury Ojczystej, a rok później został jego członkiem. Szybko nawiązał współprace z takimi geologami jak Roemerem, Weiss, Hauchecorne, Geinitz, Dathe, Arzruni czy Lasaulx czy innymi uczonymi             z całego świata. Wielokrotnie bywał na międzynarodowych kongresach geologicznych. Zebrane zbiory minerałów, które zbierał wraz ze swoimi dziećmi podczas niedzielnych przechadzek, pokazywał na wystawach we Wrocławiu, w Legnicy czy w Zgorzelcu. Zbiory te były wielokrotne nagradzane, gdyż były one doskonale zachowane i, co jest rzadko spotykane, miały przeważnie wyraźną trójwymiarową postać. W kręgach geologicznych dobrze były znane odkryte przez Voelkela eksponaty: ryby Megalichthys hibberi Agassiz czy staroraki Eurypterus scouleri, oba odkryte w kopalni Ruben, i wspomniany wcześniejszej kopalniany pająk - Antracomartus Voelkelianus.

     

Antracomartus Voelkelianus na łamach gazety "The Jurnal of Arachnlogy".

 

  We wrześniu 1892 roku po przepracowaniu 50 lat w górnictwie przeszedł Voelkel na emeryturę. Otrzymał za swoje usługi między innymi Order Korony IV klasy. Na emeryturze zaczął odczuwać poważne osłabienie. Nawet kuracje w Kudowie Zdrój nie pomagały. Zamarł 18 stycznia 1906 roku w Nowej Rudzie gdzie został pochowany .

     Najcenniejsze minerały zostały sprzedane jeszcze przed śmiercią Josefa Dolnośląskiej Pomocniczej Kasie Górniczej, która to je zakupiła dla szkoły górniczej w Wałbrzychu. Do dziś możemy oglądać skamieniały ryby oraz zebrane szczątki karbońskich paprotników i roślin nagonasiennych w zbiorach Muzeum Geologicznego Uniwersytetu Wrocławskiego, we wrocławskim botaniku czy też w Warszawie.

 

Bo każdy kamień ma swoją historię !

Krzysztof Kręgielewski

P.S. Artykuł został przedrukowany z mojej strony

na Facebooku - "Eckersdorf - Ciekawostki historyczne Bożkowa i okolic."

 

Uwaga

Macie w domu stare zdjęcia, na których w tle widać kawałek Bożkowa lub jego okolic? Może fragment domu, którego już nie ma?  Zdjęcie ogródka przydomowego, gdzie rosło drzewo, które zostało  wycięte dawno temu? A może minerały w kapeluszu, skamieniałości na ławce albo dzieci biegające przy pomniku? Dla Was to może zwykła, niepotrzebna już fotografia, a dla mnie to już  bezcenny okruch historii.  

Jeśli przechowujecie podobne zdjęcia albo inne przedmioty, gdzieś chowane na  stryszkach czy szafach  dajcie znać. Zbieram okruchy tej naszej przeszłości jak rozsypane puzzle, z których próbuję ułożyć obraz Bożkowa i jego okolic sprzed lat.

Świat bardzo szybko opróżnia się z opowieści jak i ludzi. Odchodzą one po cichu, bez śladu. Razem z nimi znika to, czego nie zdążyliśmy zapytać, zanotować, usłyszeć. Dlatego każde zdjęcie, każdy szczegół i każda rozmowa mają dziś ogromne znaczenie.

 

Jeśli w Waszych szufladach leżą fragmenty starego Bożkowa lub jego okolic dajcie znać. Przyjadę żeby zachować to co jeszcze nie zniknęło. A przy okazji możecie w ten sposób mnie poznać, pogadać, podzielić się historią, posłuchać i powspominać.