Jak pręgierz drogowskazem został

 

  Wojbórz to miejscowość blisko gór Bardzkich, która przez wieki ze swoimi standardami nie odbiegła od innych miejscowości na Dolnym Śląsku. Nigdy nie była dużym miasteczkiem, ale za to miała swój pręgierz.

   Woliborski pręgierz powstał najprawdopodobniej w czerwcu 1382 r., a postawiono go w centralnej części miejscowości, gdzie sąsiadował ze szkołą jak i z kościołem. Była to spora kolumna, która miała ponad 2 m ( 2,18m), obwód górnej części mierzył 83 cm a dolnej 102 cm. Trzon tego pręgierza, zbudowanego z piaskowca, był ośmioboczny, do którego zamontowane były kajdany na trzech pierścieniach do skrępowania skazańców. Wieńczyła go kamienna figurka klęczącej pokutnicy, którą później zastąpiono kamienną kulą. Pręgierz zaopatrzony był w kamienny podest.

Pręgierz w Wojborzu, przy mostku, na potoku, w pobliżu kościoła [Józef Milka, Witold Milka Pręgierze Bractwo Krzyżowców PTTK Świdnica 1992].

 

    Do pręgierza najczęściej przykuwano np. służących, którzy oszukiwali swoich panów terminem płacenia podatków, kramarzy oszukujących na wadze, panie lekkich obyczajów, przekupki oraz złodziei. Ponoć był też przypadek, że też odbywał na nim karę czeladnik, który umówił się naraz z trzema kobietami, i z żadną się nie spotkał, bo noc spędził z czwartą.

   Osoby odbywające karę musiały się liczy, że polecą w jego stronę pomyje, śmieci, oplucia i kamienie. Często odbywała się chłosta. Nawet po odbyciu kary, osoba skazana nie była szanowana, była to plama na honorze.

   Sam kat uważany był za osobę, którego profesja była haniebna. Taka osoba żyła na marginesie, często zakazywano rozmów z nią. Pomimo, że pozycja w społeczeństwie była stosunkowa niska, otrzymywał kat bardzo solidną pensję. Często bywało tak że nikt z mieszkańców nie chciał być katem albo miasteczko na niego było nie stać, więc wypożyczano kata z pobliskich miejscowości. Pręgierz, nawet bez skazańca, spełniał swoją obecnością swe zadanie, przypominając o wstydzie związanym z osobą przykutą do niego. Na woliborskim pręgierzu na pewno kilkudziesięciu przestępców zakończyło żywot.

   Z czasem pręgierz stracił na wartości wraz ze zmianą prawa karnego i 1848 pręgierz stał się drogowskazem. Przymocowano do niego tabliczkę z nazwą miejscowości. Powoli stawał się niepotrzebny, ludzie zapomnieli zwracać na niego uwagę. Nie zauważyli kiedy zaginał. W 1931 odnalazł się i postawiono w miejscu gdzie stał pięć wieków.

Pręgierz w Wojborzu z tablicą z nazwą miejscowości z lat 30-tych XX wieku. [Józef Milka, Witold Milka Pręgierze Bractwo Krzyżowców PTTK Świdnica 1992].

Po II wojnie światowej został przewrócony podczas prac kanalizacyjnych. Pewnym momencie stał się ławeczką.

Lata 1980-1985 , Wygląd zachowanej części pręgierza w Wojborzu [Józef Milka, Witold Milka Pręgierze Bractwo Krzyżowców PTTK Świdnica 1992].

    Potem jego części leżały w pobliskim potoku. Jeden z jego fragmentów w 1975 został odnaleziony na podwórku pewnego gospodarstwa.

Lata 1980-1985 , Współczesny wygląd zachowanej części pręgierza w Wojborzu [Józef Milka, Witold Milka Pręgierze Bractwo Krzyżowców PTTK Świdnica 1992].

Obecnie jest przechowywany w Muzeum Ziemi Kłodzkiej, ale z chęcią by powrócił, stając się ciekawym obiektem dla turystów.

 

„Bo każdy dzień jest częścią historii !”

Krzysztof Kręgielewski 

P.S. Artykuł został przedrukowany z mojej strony

na Facebooku - "Eckersdorf - Ciekawostki historyczne Bożkowa i okolic."

UWAGA

Macie w domu stare zdjęcia, na których w tle widać kawałek Bożkowa lub jego okolic? Może fragment domu, którego już nie ma?  Zdjęcie ogródka przydomowego, gdzie rosło drzewo, które zostało  wycięte dawno temu? A może dziadka w kapeluszu, babcię na ławce albo dzieci biegające przy pomniku? Dla Was to może zwykła, niepotrzebna już fotografia, a dla mnie to już  bezcenny okruch historii.  

Jeśli przechowujecie podobne zdjęcia albo inne przedmioty, gdzieś chowane na  stryszkach czy szafach  dajcie znać. Zbieram okruchy tej naszej przeszłości jak rozsypane puzzle, z których próbuję ułożyć obraz Bożkowa i jego okolic sprzed lat.

Świat bardzo szybko opróżnia się z opowieści jak i ludzi. Odchodzą one po cichu, bez śladu. Razem z nimi znika to, czego nie zdążyliśmy zapytać, zanotować, usłyszeć. Dlatego każde zdjęcie, każdy szczegół i każda rozmowa mają dziś ogromne znaczenie.

 

Jeśli w Waszych szufladach leżą fragmenty starego Bożkowa lub jego okolic dajcie znać. Przyjadę żeby zachować to co jeszcze nie zniknęło. A przy okazji możecie w ten sposób mnie poznać, pogadać, podzielić się historią, posłuchać i powspominać.