Jadwiga i Janina Szostakiewicz
Tytuł Sprawiedliwi wśród Narodów Świata to najwyższe oznaczenie przyznawane przez Państwo Izrael osobom z całego świata za bezinteresowną pomoc udzielaną Żydom prześladowanym przez III Rzeszę podczas II wojny światowej. Dotychczas otrzymało go ponad 28 tysięcy osób z 51 krajów, w tym ponad 7 tysięcy Polaków. Pomoc ta mogła mieć charakter indywidualny lub grupowy i polegała na ukrywaniu osób, organizowaniu dla nich kryjówek, ucieczek z gett czy dostarczaniu fałszywych dokumentów tożsamości, żywności, odzieży lub leków. O nadaniu tytułu decyduje specjalna komisja w Instytucie Yad Vaschen. Dzięki udostępnionej przez Instytut dokumentacji możemy poznać dziś los jednej z noworudzkich rodzin.
…..........................................................................................................................
Podczas II wojny światowej w krajach pod okupacją niemiecką stosowano terror. Obowiązywało wiele zarządzeń regulujących codzienne życie ludności cywilnej, a ich nieprzestrzeganie mogło skutkować drakońskimi karami. Na terenie Polski zakazy te były najsurowsze, najczęściej groziła za nie kara śmierci. Pierwszym aktem przewidującym tak drakońskie kary na terenie Generalnej Guberni (GG) Polakom udzielającym pomocy Żydom było rozporządzenie gubernatora Hansa Franka z 15 października 1941 r. Miało ono na celu całkowite odizolowanie osób pochodzenia żydowskiego od tzw. rasy aryjskiej oraz pozbawienie ich jakichkolwiek kontaktów ze środowiskiem zewnętrznym.
Rozporządzenie stanowiło: „Żydzi, którzy bez upoważnienia opuszczają wyznaczoną im dzielnicę, podlegają karze śmierci. Tej samej karze podlegają osoby, które takim Żydom świadomie dają kryjówkę... Tej samej karze [śmierci] podlega ten, kto takim Żydom udziela świadomie schronienia lub im w inny sposób pomaga...”. Mimo tych zagrożeń setki tysięcy Polaków zaangażowało się w działalność konspiracyjną, a niektórzy z nich także w udzielanie schronienia.
…............................................................................................................................
Po ataku na Związek Radziecki w czerwcu 1941 roku, wojska Wehrmachtu zajęły Lwów. Miasto, okupowane wcześniej przez Armię Czerwoną od 22 września 1939 roku, natychmiast stało się sceną pogromu antyżydowskiego, który rozpoczął się już 1 lipca. Sprawcami byli niemieccy żołnierze oraz ukraińscy nacjonaliści. Przed wkroczeniem wojsk III Rzeszy w mieście przebywało około 160 tysięcy Żydów; w 1944 roku, gdy Niemcy opuszczali Lwów, pozostało ich zaledwie 700. Większość ocalałych zawdzięczała życie pomocy ze strony Polaków.Wśród tych, którzy nieśli pomoc, była Jadwiga Zofia Szostakiewicz, żona majora dr. Kazimierza Szostakiewicza, oraz ich córka Janina. Rodzina, wychowująca sześcioro dzieci w wieku od siedmiu do dwudziestu jeden lat, mieszkała przy ulicy Kochanowskiej we Lwowie.
Latem 1942 roku do ich mieszkania Szostakiewicz wprowadziła się lokatorka podająca się za Zofię Marciniszyn. Wkrótce okazało się, że jest ona żydowską prawniczką, Kamilą Kroch. Informacja ta nie wpłynęła na relacje między kobietami. W swoich późniejszych zeznaniach Janina, najstarsza z córek, wspominała słowa matki, która oświadczyła, że „nie chce niczyjej śmierci na sumieniu i cokolwiek się stanie, zawsze będą razem”.
Mimo ogromnego niebezpieczeństwa grożącego ze strony władz III Rzeszy, Jadwiga przyjęła pod swój dach kolejną potrzebującą rodzinę: panią Marię Lustig z Brodów wraz z dwunastoletnim synem, który dla bezpieczeństwa nosił ubrania dziewczęce i imię Inka. Osoby te zostały skierowane do Szostakiewiczów przez organizację „Żegota” (Radę Pomocy Żydom). Pani Maria ukrywała się, posługując się nazwiskiem Maria Gawlicka.
Latem 1943 roku Kamila Kroch dowiedziała się, że konfident gestapo wydał jej 14-letnią córkę Alicję, ukrywającą się w innej części miasta jako Janina Marciniszyn. Obawiając się aresztowania dziecka, Kamila postanowiła sama oddać się w ręce Gestapo. Gdy Janina Szostakiewicz, działaczka Armii Krajowej, poznała zamiary pani Kamili, sama udała się pod adres, gdzie przetrzymywano Alicję (na ulicę Kadecką) .Alicja Kroch w powojennych zeznaniach tak opisywała tamtą chwilę: „Pewnego dnia przyszło dwóch panów po cywilnemu, wzięli moją metryczkę chrztu, egzaminowali z katechizmu, potem poszli celem sprawdzenia autentyczności danych w parafii, zapowiadając swój powrót. Jednak wcześniej przyszła po mnie młoda panienka i powiedziała: >Choć ze mną, zaprowadzę cię, gdzie potrzeba<. Na ulicy spytałam: >Nie zaprowadzi mnie pani na gestapo?< ->Nie bój się, jestem od twojej mamy< – brzmiała odpowiedź. To właśnie była Janka, która od tej pory utrzymywała ze mną stały kontakt i po kolejnych składanych na mnie donosach przeprowadzała mnie w inne, chwilowo bezpieczne schronienia”. Janina pełniła funkcję łączniczki, a Jadwiga współpracowała z „Żegotą”, dostarczając do umówionych punktów dokumenty aryjskie, kartki żywnościowe oraz artykuły pierwszej potrzeby dla ukrywających się Żydów, którzy nie mogli opuszczać mieszkań.
W maju 1944 roku do mieszkania Szostakiewiczów zapukało Gestapo. Poszukiwano innej, nieznanej z nazwiska rodziny żydowskiej, która wcześniej przebywała u nich, ale została już przeniesiona w bezpieczniejsze miejsce. Jadwigę brutalnie pobito, usiłując zmusić ją do ujawnienia adresu uciekinierów. Nie zdradziła ich ani faktu, że w jej mieszkaniu wciąż ukrywają się Kamila Kroch oraz Maria i Inka Lustig. Wszystkim tym osobom udało się bezpiecznie doczekać do zakończenia okupacji Lwowa.
Janina Szostakiewicz, która opuściła latem 1944r. Lwów, zeznała później, że jej matka kierowała się wyłącznie względami humanitarnymi i przekonaniem: „Trzeba zrobić wszystko, co z naszej mocy, aby ratować innych”.
…............................................................................................................................
Osoby uhonorowane tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata odbierają medale i dyplomy honorowe podczas uroczystych ceremonii w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie lub w miejscu zamieszkania. 5 sierpnia 1992 r. Yad Vashem oficjalnie uznał Jadwigę Szostakiewicz i jej córkę Janinę za Sprawiedliwych wśród Narodów Świata (akt nr 5379). Nazwiska uhonorowanych Sprawiedliwych są również wyryte na pamiątkowej tablicy w Ogrodzie Sprawiedliwych w Jerozolimie, gdzie rosną tysiące drzew pamięci. Tabliczka z nazwiskiem Jadwigi i Janiny Szostakiewicz widnieje przy tablicy nr 35 oraz przy jesionie oznaczonym numerem 173, w rzędzie XXXII. Na medalu wręczanym Sprawiedliwym widnieją słowa pochodzące z Talmudu: „Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat”. Zgodnie z żydowską tradycją, termin ten odnosi się do osób pochodzenia nieżydowskiego, które swym postępowaniem chronią ludzkość przed gniewem Bożym.
„ Bo każdy dzień jest częścią historii”
Krzysztof Kręgielewski
P.S. Artykuł został przedrukowany z mojej strony
na Facebooku - "Eckersdorf - Ciekawostki historyczne Bożkowa i okolic."
Zdjęcie ukazujące p. Jadwigę Szostakiewicz
Zdjęcie ukazujące p. Janinę Szostakiewicz.
Zdjęcie ukazujące syna p. Marii Gawlickiej przebranego za dziewczynę w trakcie okupacji Lwowa przez wojska niemieckie.
Zdjęcie pochodzi ze zbiorów Instytutu Jad Vaschen.
Dyplom nadany p. Jadwidze i Janinie przez Instytut Jad Vaschen.
Zdjęcie z archiwum instytutu.
Jedna z tablic znajdująca się w Ogrodzie Sprawiedliwych w Jerozolimie .
Na tablicy nr. 25 umieszczone są p. Jadwiga i Janina Szostakiewicz.
Nagrobek p. Jadwigi i Janiny Szostakiewicz z rodziną
na cmentarzu w Nowej Rudzie.
Uwaga
Macie w domu stare zdjęcia, na których w tle widać kawałek Bożkowa lub jego okolic? Może fragment domu, którego już nie ma? Zdjęcie ogródka przydomowego, gdzie rosło drzewo, które zostało wycięte dawno temu? A może dziadka w kapeluszu, babcię na ławce albo dzieci biegające przy pomniku? Dla Was to może zwykła, niepotrzebna już fotografia, a dla mnie to już bezcenny okruch historii.
Jeśli przechowujecie podobne zdjęcia albo inne przedmioty, gdzieś chowane na stryszkach czy szafach dajcie znać. Zbieram okruchy tej naszej przeszłości jak rozsypane puzzle, z których próbuję ułożyć obraz Bożkowa i jego okolic sprzed lat.
Świat bardzo szybko opróżnia się z opowieści jak i ludzi. Odchodzą one po cichu, bez śladu. Razem z nimi znika to, czego nie zdążyliśmy zapytać, zanotować, usłyszeć. Dlatego każde zdjęcie, każdy szczegół i każda rozmowa mają dziś ogromne znaczenie.
Jeśli w Waszych szufladach leżą fragmenty starego Bożkowa lub jego okolic dajcie znać. Przyjadę żeby zachować to co jeszcze nie zniknęło. A przy okazji możecie w ten sposób mnie poznać, pogadać, podzielić się historią, posłuchać i powspominać.